Niedziela, rok 2003

Kolejny dzień rozpoczął się dość przyjemnie u Kowalskich. Ostatnio dużo przeżyli i Małgorzata chciała poprawić swojemu mężowi humor. Tuż po obudzeniu, poszła do kuchni i najciszej jak potrafiła przygotowała dla Krzyśka jego ulubione śniadanie – grzanki z dżemem truskawkowym i świeży sok pomarańczowy. Tosty z dżemem nałożyła na talerz i aby dodać nutkę słodyczy i namiętności narysowała na talerzu serduszko polewą truskawkową. Zadowolona ze swoich działań pośpieszyła do sypialni, aby obudzić męża. Do pokoju weszła prawie bezszelestnie, zamknęła drzwi, postawiła tacę ze śniadaniem obok Krzysztofa i zaczęła go budzić zmysłowymi pocałunkami w usta, po policzkach, po szyi, ramieniu, obojczyku…

- Witaj kochanie! – rzekła uradowana Małgorzata.

- Cześć Słońce, wow to śniadanie dla mnie? – powiedział zaskoczony mężczyzna

- Tak, to dla Ciebie, ostatnio dużo przeszedłeś i chciałam Ci to jakoś rekompensować.

- Dziękuję kochanie, wygląda to bardzo apetycznie!

Krzysztof wraz z małżonką spędzili upojny poranek w sypialni, emocje zapewne sięgnęły zenitu, ponieważ sąsiadka z dołu – wścibska Leokadia bardzo mocno uderzała miotłą w rury, zapewne aby uciszyć ich, ale oni nie zwracali na nią uwagi i dali się porwać chwili.

 

Janek wstał około godziny dziewiątej, ubrał się, zjadł śniadanie, umył zęby i całą rodziną poszedł do kościoła na Mszę. Wracając z domu modlitwy, wstąpili do parku, aby na nowo zobaczyć uroki jesienne w Miłowie, niestety zbliżała się zima przez co park wyglądał coraz gorzej. Ostatnie liście spadały z koron drzew na znak przemijającej pory roku, chodniki były całe usłane kolorowymi liśćmi. Począwszy od złotej żółci, skończywszy na ciemnym brązie, wyglądającym zupełnie tak, jak Miłowo, gdy ostatnimi czasy panował „czas mroku” przepełniony ogromnymi ulewami, które niestety wpłynęło niekorzystnie między mieszkańcami tego uroczego miasteczka.

Tuż po obiedzie, Janek ze swoim bratem Mateuszem poszedł grać w piłkę, a jego mama Natalia zaczęła sprzątać po niedzielnym obiedzie. Ich tato – Łukasz siedział wygodnie w fotelu i zanurzył się głęboko w lekturze ulubionego kryminału islandzkiej autorki.

Krzysztof w ramach rewanżu zaoferował się, iż wykona obiad, aby jego kochana żona mogła odpocząć. Małgorzata uradowana, tym że ma wolne południe, oddała się swoim ulubionym czynnością. Krzysiek przygotował typowy polski obiad – kotlet schabowy, ziemniaki z koperkiem i do tego surówka z buraków czerwonych. Małgorzata była zachwycona. Wieczorem, gdy Krzysiek przyszedł od kumpla – Łukasza zastał rozsypane płatki róż wiodące aż do sypialni, w ciemnym mieszkaniu jedynymi źródłami światła były rozstawione świeczki, nastrój kreował się niesamowicie. Krzysztof szybko zdjął kurtkę i buty i zgodnie z drogowskazami z płatków róż ruszył w kierunku sypialni, czekała tam na niego z czerwonym winem w ręku Małgorzata.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania