Niedzielne popludnie

Wybiła 12.. Dzwony od Kościoła wybilaly już swój dźwięk przebucenia i zbiórki modlitewnej.. Niestety mnie tam nie było... Tak jak dzis i tydzień temu... Coś we mnie zgasło, pękło, wymarlo

Pytam tam na górze dlaczego się oddalam?? Dlaczego nie umiem już kochać jak kiedyś, ufać i miłować...

Wszystko zganiam na tego u Góry...

Skoro jesteś miłościa i w Tobie światło najjaśniejsze...

Dlaczego mi karzesz łykać okruchy samotności i goryczy

Wracać tam do wspomnień.. Do tego czego nigdy nie będzie między mną a nim... A jednak skierowales nas ku sobie... Po co? Dlaczego?

Dlaczego nie postawisz na mojej drodze tego który pokocha mnie prawdziwe i nie pozostawi samej sobie na szarych betonowych ulicach...

PRZECIEŻ MIŁOŚĆ WYGLADA INACZEJ...

NIE RANI.. ROZUMIE, UFA

A TY NADAL POZOSTAWIASZ MNIE SAMEJ SOBIE...

Z CIERNIAMI NA SERCU I ŚMIERCIĄ MI BLISKĄ...

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania