Niedzielne popołudnie na wsi
Pijąc whisky na tarasie wiem, jestem intruzem.
Moje życie to niekończąca się gra. Mógłbym się tu wtopić,
uklęknąć, nie obnosić się dumą.
Namalowałem obraz, który mnie przeraził.
Madonna bez twarzy.
Manipulowanie życiem gwiazd nic nie da,
czasami warto przystanąć, odkryć siebie na nowo.
Masz rewelacyjną twarz, napisał fan. Czy coś takiego.
Bajki
uwielbiam, gdy kończą się dobrze.
Nasadziłaś już tyle róż, ale wciąż pytasz.
Co jeszcze. Nie dałem ci tomiku wierszy,
bo nie prosiłaś, wiem, nie lubisz poezji.
Niektórzy nie szukają piękna.
Mają je w sobie.
Zabawnie wydymasz usta, gdy pytam o męża.
Lubię go. Czasami zazdroszczę.
Zawsze wyczuwa, co przyniesie dzień, od pokoleń to samo:
niedzielna msza, biała koszula, spacer po grobli
i odświętny obiad.
Idę na spacer w skrzydlaty las.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania