niekiedy

połamane zapałki nie spłoną

topią się w piwie rozlanym na stole

jestem jak one bezużyteczny

zapisuję historie na blacie

bełkocząc trzy po trzy do żarówki

czekam na mgłę co zasłoni drżenie

królowie życia śmieją się ze mnie

nie widzą lustra w lustrze

koślawe kukiełki na szczurzej łapie

 

światło odbite od plam

wkrada się trucizną pod powieki

wyciąga z pamięci bez litości

być może to co być mogło

 

zostają jeszcze słowa

już tylko one

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Bardzo ładne. I inteligentne o tym niewidzeniu lustra w lustrze.
  • Justyska 20.01.2019
    Pierwsze dwa wersy mnie urzekły. Całość do mnie trafia.
    Ze słów możemy zawsze zrobić użytek.
    Pozdrawiam
  • Adelajda 21.01.2019
    Kolejny smutny utwór, ale jakże pięknie oprawiony.
    Dobrze, że jeszcze mamy słowa.
    Pozdrawiam.
  • HorRendum 22.01.2019
    ... ech, tak umieć pisać dla kobiet. Jako szowinista feministyczny przyłączam się do zachwytów. ;)

    ... serio jest ok,
    pozdrawiam,
    marian.
  • sensol 09.02.2019
    gniot

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania