Niektóre wiersze są tylko dla mnie.

Więc znów niemal się topię.

 

I to nie tak, że głowę mam po kolana w wodzie,

a jakaś meduza szczypie mnie czule po łydce,

to wcale nie tak.

 

Że przecież wystają oczy, więc wystarczy.

A ja specjalnie, na wspak w tę wilgoc,

co ręce ma mokre i przydusza i gniecie,

a przecież to dotyk - kiedyś wystarczał.

Więc częściej zanurzam się, zaplatam we włosy,

a te zawsze ciemne, choć pociągnięte farbą.

To zbiory zamknięte, wieloryb, albatros,

żołądki są pełne - choć na głos,

wypowiem tylko imię. Pół.

 

Zdrobnienie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Atylda rok temu
    "więc znów niemal się topię"....ahh jak często człowiek ma takie wrażenie. Za często. Potrafimy się topić nawet tam, gdzie wody już od dawna nie ma.
  • Szalej. rok temu
    Fakt. Ba. Potrafimy się topić nawet w tlenie.
  • kikimora rok temu
    Po prostu - przepiękny.
  • Szalej. rok temu
    Dzięki Ada :)
  • Bettina rok temu
    Chodzi o ten sam motyw. Spojrzenie przez podeszwę stopy. Załóżmy, że chodzi o metr stopy
    w wierszu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania