Niektóre wiersze są tylko dla mnie.
Więc znów niemal się topię.
I to nie tak, że głowę mam po kolana w wodzie,
a jakaś meduza szczypie mnie czule po łydce,
to wcale nie tak.
Że przecież wystają oczy, więc wystarczy.
A ja specjalnie, na wspak w tę wilgoc,
co ręce ma mokre i przydusza i gniecie,
a przecież to dotyk - kiedyś wystarczał.
Więc częściej zanurzam się, zaplatam we włosy,
a te zawsze ciemne, choć pociągnięte farbą.
To zbiory zamknięte, wieloryb, albatros,
żołądki są pełne - choć na głos,
wypowiem tylko imię. Pół.
Zdrobnienie.
Komentarze (5)
w wierszu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania