Niektórym rodzicom

Z hałdy rdzawych wydm

Chmara świetlików

Uniosła rakietę.

 

Leci...

A lecąc, mija kilku wpatrzonych

W nią chłopców-nielotów.

Mija ptaki ułożone do snu.

Gdy nie widać drogi,

Mija zachodzące słońce...

 

Pamiętam, gdy byłem pilotem,

Mieliśmy sięgnąć Marsa.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania