Nielimitowane
Sporo wody w rzece upłynęło, jak ostatnio spotkałem kogoś z rodziny. Tej najbliższej nie posiadałem, a dalsza nigdy mnie nie interesowała. Kiedyś jak byłem mały były z ich strony nieśmiałe próby bliższego kontaktu. Wcale mnie to nie interesowało i po pewnym czasie dali sobie spokój z tą rodzinną zażyłością. Odczuli nawet ulgę z mojej dziecinnej samodzielności, w ten sposób uniknęli dodatkowego obowiązku.
Zaraz po szkole wyjechałem i zacząłem zarabiać prawdziwe pieniądze. To nie były grosze, jakie oferowali mi w grajdole za całodzienną pracę. Urządziłem się bardzo szybko, żyłem sobie wygodnie bez stresów i wyrzeczeń. Starczało mi na moje wydatki i jeszcze każdego miesiąca odkładałem całkiem spore oszczędności. Nie ponosiłem kosztów dojazdów do pracy, wystarczyło tylko zejść z drugiego piętra na parter i już byłem w pracy. Moja sielanka została zakłócona przez firmę zajmującą się ściąganiem długów. Zaskoczyło mnie jak firmy tego typu, tak bardzo rozwinęły się w Polsce. Potrafiły na końcu świata znaleźć krewnego dłużnika, nawet nie mogłem liczyć na jakiekolwiek wyjaśnienie. Wręczono mi wyrok sądu polskiego, z uzasadnieniem. Właśnie z niego dowiedziałem się, że moja ciotka od czterech lat nie płaciła czynszu, za prąd i gaz. Ostatnia pozycja na liście długów była dla mnie kompletnie nie zrozumiała, podatki za śmieci nieuiszczane do gminy. Czegoś tak głupiego nie było w czasie, kiedy wyjeżdżałem.
Najdziwniejsze jest to, że nie przypominam sobie żadnej siostry mojego dawno zmarłego ojca. Zgodnie z moim stanem wiedzy moi wszyscy dziadkowie i rodzice zginęli tego samego dnia na chodniku. Rozjechani zostali samochodem podczas noworocznego spaceru, ocalałem tylko ja.
Postanowiłem wyjaśnić tę sytuację, nawet szczęśliwie się złożyło. Miałem sporo czasu od dwóch dni przebywałem na miesięcznym urlopie wypoczynkowym. Przed doręczeniem wyroku, zastanawiałem się gdzie spędzić i jak zagospodarować dni wolne.
Wyszukałem w Internecie telefon polskiej firmy zajmującej się międzynarodowym przewozem osób. Zamówiłem przejazd do miejscowości, w jakiej ciotka zamieszkiwała. Zgodnie z umową o wyznaczonej godzinie transport podjechał pod mój dom. Wyszedłem na ulicę i wsiadłem do busa, a kierowca zapakował moje bagaże. Przejechaliśmy wiele kilometrów i wysiadłem z samochodu w samo południe przy budynku, w którym mieszkała ciotka. Odebrałem swoje walizki i idę do jej mieszkania. Staję przed drzwiami wejściowymi, stawiam bagaż na korytarzu i pukam. Właściwie mogłem się spodziewać nikt mi nie otwiera. Przypomniałem sobie o polskim zainteresowaniu sąsiadami, najlepiej tymi widzianymi przez judasza. Dzwonię do mieszkania z przeciwka, otwiera mi kobieta w podobnym mi wieku i mówi.
- Niczego nie zamawiałam i nic nie kupuję, jałmużny też nie daję.
- Dzień dobry, przepraszam za najście, pod czwórką mieszka lub mieszkała moja ciotka, czy pani nie wie gdzie ona w tej chwili może być – zapytałem.
- Mieszkam tu dwa lata i nigdy nie widziałam, żeby ktoś wychodził z tego mieszkania – grzecznie odpowiedziała.
Musiałem zrobić jakiś nieświadomy gest lub minę i pod wpływem tego powiedziała.
- Remek teraz dopiero ciebie poznałam, pamiętasz mnie.
Wstyd mi było, lecz musiałem powiedzieć.
- Przykro mi nie poznaję.
- Wcale się nie dziwię, brzydkiej rudej Zośki nikt nie pamięta.
Oczy mi wyszły z orbit, usta otworzyłem, przed sobą widziałem najpiękniejszą dziewczynę w klasie. Jak ja się w niej podkochiwałem i przez lata nie zebrałem się na odwagę? Miałem wtedy jej tyle do powiedzenia, a tak przepadło.
- Przepraszam nie poznałem ciebie, tak bardzo się zmieniłaś. Teraz już nie widzę ślicznie piegowatej pięknej rudowłosej i zawsze uśmiechniętej dziewczyny.
Dziwny komplement mój widocznie Zosi się spodobał, zaprosiła mnie do mieszkania? Przy kawie opowiedziała mi swoje życie od czasów szkolnych, czegoś tak dołującego nie słyszałem. Gdybym doświadczył tego, co ona palnąłbym sobie w łeb, albo zacisnął pętlę na szyi. Poczułem się jeszcze bardziej szczęśliwy, że wyjechałem na „koniec świata”. Powinienem wyjechać jeszcze dalej i nie przyznawać się, że jestem Polakiem. Zaproponowała mi podnajęcie u niej pokoju, dla mnie cena była bardzo przystępna. Dla niej każdy grosz był na wagę złota, przecież miała dwoje dzieci w wieku szkolnym na utrzymaniu.
Zostałem i rozpocząłem poszukiwania Ciotki, odległość miałem spore do pokonania. Wszędzie odsyłali mnie z biura do biura, z Urzędu do Urzędu. Postanowiłem wynająć samochód i mówię właścicielowi.
- Panie, ja chcę wynająć samochód, a nie jego kupić.
Postanowiłem jednak kupić samochód z komisu, okazało to się znacznie tańsze niż kilkudniowe wynajęcie pojazdu. Jednocześnie z właścicielem uzgodniłem jego odkup po przyzwoitej cenie. Rozpocząłem systematyczne poszukiwania ciotki, największym problemem było zaparkowanie samochodu. Przez czas mojego pobytu na obczyźnie ludzie sporo naściągali używanych samochodów. Większość stanowiły pojazdy stare nawet pełnoletnie, mocno wyeksploatowane i po solidnych naprawach blacharsko – lakierniczych.
Zaparkowałem samochód przed ładną willą, upewniłem się, że nie ma zakazu. Pojazdem nie zasłaniam wejścia i wjazdu na posesję. Poszedłem do kolejnej instytucji, a w tym czasie moje auto „wyparowało”. Policja na zgłoszenie kradzieży, zareagowała jedynie sporządzeniem protokołu. Krew Polaka zagotowała się we mnie, musiałem być naprawdę uparty żeby dowiedzieć się gdzie jest samochód. Okazało się, że zabrał go komornik. Wystarczyło z mojej strony zaparkowanie pojazdu pod domem dłużnika.
Nie mogłem pogodzić się z tą chorą sytuacją, przedzwoniłem do Zosi. Człowiek musi czasem się wygadać, inaczej mu palma odbije. Wieczorem przyniosła mi w odpowiedzi na moje niedowierzanie gazetę, zakupioną i przeczytaną przez jej szefa. Wskazała mi artykuł, w którym opisują zajęcie samochodu klienta przez komornika w warsztacie samochodowym. Tamten miał przynajmniej siłę przebicia do prasy, a ja niestety tutaj oprócz Zosi jak się okazuję nie znam nikogo. Myślałem tak przeglądając dalej gazetę i natrafiłem na artykuł. Opisywano w nim człowieka, którego przetrzymano w wariatkowie bezprawnie przez jedenaście lat. Wszystkiemu winna była jego niewyparzona gęba i komuś bardzo przeszkadzało mówienie prosto z mostu, co myśli. Jeżeli nieznana mi Ciotka była podobnego charakteru jak ojciec i dziadek. Wtedy taki los jak tego człowieka mógł ją spotkać. Postanowiłem szukać jej w zakładzie nerwowo i psychicznie chorych. Specjalnie się nie zdziwiłem jak w trzecim sprawdzanym ją odnalazłem.
Najbardziej byłem zaskoczony tym, że na nikim ta sytuacja nie zrobiła wrażenia. Widocznie tutaj jest normalne to, co w całym świecie uważane jest za debilizm do potęgi entej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania