niemożebna gdybanina
A gdyby nagle zabrakło atramentu i tak z nienacka
Upadły znane normy albo w ramach niewidzialnej
Wojny światów wszystkie urzędy przejeły sztuczne gnomy
Gdyby za chleb nie można było płacić słowem
Przepraszać gestem myślami przyciągać prośby
Jakżeżby było dziwnym gdyby Bóg objawił się cyfrowy
Uśmiech tworzyły pikselowe kratki zamiast czułości
A dusze emitowały ledowe kolory jakżeżby było dziwnie Gdyby oddech cykanie świerszczy i deszcz przeliczać
Na bitcoiny słońce odgrodzić syntetycznym filtrem
Powietrze smogiem a cykl księżycowy włożyć między bajki
I pracować raz jak sowy a raz jak muszki owocówki
Jak dobrze że to jedynie stupor zmory
Jak dobrze że to senne wywody
Jak dobrze że umieranie restartuje formy

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania