Niemy krzyk

Spadł pierwszy deszcz, deszcz moich łez

i krzyk przez wiatr przemówił.

Rozsypał krople wzdłuż i wszerz

i mgłę ze snu obudził.

 

Osnuła ona oczy me,

zakryła błękit, zieleń

i oczy me przestały być

barwione trawą, niebem.

 

I gwiazdy znikły, wśród nich ta

co z złym igrała losem.

Ostatni skurcz, uśmiechu znak

ukrył się tuż pod nosem.

 

Bo nigdy miało nie być już

promieni na mej twarzy.

Bo zniknął ten co miłość dał

ten co dzień, noc się marzył.

 

Odebrał wiarę, zabrał moc

co sercu była paliwem.

W zamian odcisnął piętno nań

gorącym bólu żeliwem.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pierwsza zwrotka powiedziałbym, że dobra w porywach do bardzo dobra. Ale później, hmmm, no nie ma tragedii, ale apetyt rozbudzony po otwarciu gdzieś się rozwiał.
    Powiem, że chociaż ja nie oceniłem tutaj, obecna ocena 3,5 - 4 jest zdaje się adekwatna, a można by podciągnąć ten wiersz naprawdę wysoko.
    Autor ma potencjał i nie zdziwię się, gdy błyśnie już niedługo jakimś powalającym utworem.
    Pozdrawiam

    Ps wywal wszystkie „me” ?
  • Flanderspoppy 13.02.2022
    Dziękuję za Twój komentarz. Zgodzę się, nie jestem do końca zadowolona z tego utworu, przemyślę jeszcze temat :)
    Pozdrawiam również

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania