Nieodkryta tajemnica

1.

Wakacje. Późne niedzielne popołudnie. W wakacyjne późne popołudnie upał nie odpuszcza. Przez głubczycki las i okolice naprzód leśne, a potem polne takie wędrowanie. Wycieczka. Tarnkowa – cel najsłuszniejszy. A w okolicy (prócz Tarnkowej) jeszcze: Kwiatoniów, Lwowiany, Żabczyce oraz Głubczyce-Las Marysieńka. Te nazwy, takie piękne, działają na wyobraźnię, bo muszą działać. Po drodze wiadukt kolejowy nieczynnej trakcji, a przed wiaduktem po lewej jakaś pasieka albo hodowla zwierząt futerkowych. Widziałem klatki, wiele klatek z drutu i drewna widziałem. I przypomniało mi się nagle, że jak jeździłem dawnej do szkoły muzycznej pociągiem, to zawsze spoglądałem w to tajemnicze, dziwne miejsce tuż pod lasem, ale nigdy nie zadałem sobie trudu, by sprawdzić, co się w nim mieści i teraz też nie zdobyłem się na to, a przecież byłem już tak blisko. Jakie to dziwne po tylu latach zobaczyć rzecz z innej perspektywy i dowiedzieć się, że nadal tam jest i roztacza swą specyficzną aurę. Teraz wystarczy tylko to opisać, uchylić rąbka tajemnicy. Łatwo powiedzieć! Ale jak!?

 

2.

Pot, idę z Głubczyc, krótkie spodenki, gorąco drgające, spalona ziemia, koleiny, upał brzęczy, polna droga, piach, wlokę się, wlokę, byle tam do Tarnkowej, płotki, domki, lasy, pola, ten marsz, ta droga, po co, na co, dużo by gadać, prawdę mówiąc trafiłem tu przez przypadek, bo mi się zachciało wakacyjnej przez las wędrówki, no więc idę, krótkie spodenki, gorąc, iskrzą się kamyczki, jeden, drugi, trzeci, pot i nic prócz kroczenia tego oddolnego. I nagle, między wyjściem z głubczyckiego lasu a Tarnkową, pojawia się w zasięgu wzroku niewielkie takie nie wiadomo co. Już ja to nie wiadomo co – pamiętam – widziałem nieraz z pociągu, jadąc do szkoły muzycznej z Racławic do Głubczyc. Potem trakcję nagle zamknięto i więcej tego czegoś już nie widziałem. A teraz byłem tu (po pierwsze) pieszo i (po drugie) blisko. I mogłem, naprawdę mogłem się temu przyjrzeć, zapuścić wzrok w rozgardiasz gałęzi, liści, świetlnych plam, we wnękę wibrującą złożoną z zagłębień, uchyleń, zagęszczeń, zaokrągleń, w całą tę przestrzeń, która umykała, uciekała, nacierała, ucichała. Mogłem – nie mogłem. Móc nie oznacza przecież chcieć. Czasem niewiedza – myślę – właściwsza jest od wiedzy. W chmurze niewiedzy skrywa się zawsze jakiś sekret, który, by działał właśnie jako ów sekret, musi pozostać niezbadany i niezgłębiony, nieprzenikniony. No więc idę, wracam do Głubczyc, pozostawiając Kwiatoniów i Lwowiany z tyłu, pot, krótkie spodenki, gorąco drgające, spalona ziemia, koleiny, upał brzęczący muchami, polna droga, piach, poniemiecka stara czereśnia, na którą się na chwilę wspinam, by jeść czarne tak zwane bomby, a potem wlokę się, wlokę, byle tam, byle do domu, a, i jeszcze te opłotki, chałupki, laski, pola, ten marsz, ta droga, po co, na co, dużo by gadać, prawdę mówiąc trafiłem tu przez przypadek, bo mi się zachciało wakacyjnej przez las wędrówki, a teraz nareszcie wracam z pytaniem na ustach: co się znajduje het tam pod lasem? Hodowla zwierząt futerkowych, jakaś pasieka-widmo? Ech, wszędzie ta niewiedza, pot i kamyczki, które się mienią pod nogami. Ile ich jest? Jeden, drugi, trzeci. Wszędzie ten dar niedookreślenia cudowny, który pobudza. Gdyby człowiek wszystko wiedział, życie nie miałoby zupełnie smaku, a wyobraźnia byłaby jak wyschnięta rzeka.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Akwadar rok temu
    Jakoś tak... powtórzenia... jakoś słabo chociaż myśl interesująca.
  • Co do tych powtórzeń, to niby tak miało być, tak prowadzi nas nasza uwaga, ale ok, szanuję opinię i dziękuję za komentarz.
  • Akwadar rok temu
    Rozumiem, że powtórzenia mogą być zamierzone, ale co za dużo, to... irytuje ;)
  • droga_we_mgle rok temu
    De facto... bohater miał okazję przeniknąć tajemnicę z przeszłości i zrezygnował z tego, bo... lepiej nie wiedzieć? Bardziej tajemniczo? Dobrze napisane, zwłaszcza od 2 części (albo po prostu wtedy zaczęłam się wkręcać), ale ostatecznym przebiegiem wydarzeń jestem trochę... zawiedziona. Może dlatego, że jestem typem osoby, która właśnie włazi w takie miejsca. Ale każdy ma prawo wybierać, co zrobi.
    Dlatego nie zostawiam gwiazdek.
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania