Niepełganie

...bo i po co bawić się w ćwierćśrodki, półdotyczki?

o ileż lepiej jest wleźć pełną gębą, rozgościć się ozorem

w dorodnych słowach: "lepkie", "oleiście",

rozlać swój mokry i meandryzujący liniami papilarnymi

ogień na powierzchni nie swojej skóry!

 

bo jeśli już pozwolić się unieść – to wyłącznie

po to, by zahaczyć, rozmyślnie, bokiem o dziobate

kinole łypiących zewsząd wiedźm, dać się rozedrzeć

(widzieć ich oburzone miny, grymasy potępienia

– równie bezcenne to, co bezecne!).

 

chcę wkrzyczeć się w ciebie, raz a dobrze, dosadnym

tonem opowiedzieć słodki sen o katafalczkach lalek

zanurzanych przez dzieci w strumyku,

 

o wyciąganych potem śrubach i kluczach imbusowych,

pofałdowanych od wilgoci dokumentach,

 

o zakończonym raz na zawsze i na szczęście,

czasie dzieciństwa. chcę wszeptać na cały głos

(sic!) diabelnie oznajmujące zdania. że warto

pobyć niegrzeczną. bo to takie urocze

i, summa summarum, niewinne.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania