Niepełnosprawność

Zaparkowałam na miejscu przeznaczonym dla osób niepełnosprawnych. Wysiadłam z auta zatrzaskując drzwi i udałam się na zakupy. Kupiłam wszystko co potrzebne do domu. Nie przelewało nam się, jednak jako dobra matka kupiłam drobiazgi dzieciom. W końcu zaraz gwiazdka, prawda?

Odmówię sobie przyjemności, ale chciałabym, aby moje pociechy zapamiętały Boże Narodzenie, jako coś pięknego, a nie jako przeliczanie przez rodzicielkę rachunków, które zostały do spłaty. Zapłaciłam za wszystko gotówką i posyłając ciepły uśmiech sprzedawczyni udałam się do wyjścia. Szukałam dość długo miejsca, w którym zaparkowałam. Przyznam, nigdy nie miałam pamięci do takich rzeczy i zajmowało mi to kupę czasu, zanim zorientowałam się gdzie zostawiłam pojazd. Po dotarciu na miejsce, które jakimś cudem odnalazłam, zobaczyłam policjanta. Wszystkie złe myśli przeszły mi przez głowę. Wybita szyba, pęknięta opona, próba włamania. Co oznaczałoby kosztowne wydatki, a to była ostatnia rzecz na którą miałam ochotę. Spokojnym krokiem podeszłam do mężczyzny, a ten widząc mnie rzucił mi rozwścieczone spojrzenie. Wspaniale, mamy tutaj przyjemniaczka.

- O co chodzi, proszę Pana? – najuprzejmiej jak mogłam zapytałam tego gościa, ale gotowała się we mnie wściekłość.

-Dlaczego zaparkowała Pani na miejscu dla osób niepełnosprawnych? Z tego co widzę, wszystko w porządku. – czułam jak mierzył mnie wzorkiem, żeby zobaczyć czy aby na pewno ze mną dobrze

- Och, wie Pan… - przerwałam na chwilę, aby zaczerpnąć powietrza . Próbowałam ułożyć sobie w głowie dokładnie to, co chcę powiedzieć. – Jestem niepełnosprawna, jednak nie w sposób fizyczny, a psychiczny - łzy nagromadziły mi się pod powiekami. Widziałam jak funkcjonariusz policji podnosi brwi tym samym pokazując, że nie bardzo wie co mam na myśli – Jestem okropną matką, nie stałam za nimi murem, kiedy je krzywdzono, byłam alkoholiczką i paliłam jednego papierosa za drugim, myśląc, że używki pomogą stanąć mi na nogi. Cóż za bzdura! Ktokolwiek to powiedział był kompletnym idiotą. Szukałam pocieszenia w ramionach zupełnie przypadkowych mężczyzn, ponieważ potrzebowałam czułości, której nigdy nie doświadczyłam od męża. Mężczyzny, którego kochałam.

Złościłam się na rodzinę, odrzucałam ich pomoc, bo uważałam, że wiem najlepiej. Chciałam zapomnieć. Odizolowałam się od nich wszystkich, miałam ich gdzieś. Podróżowałam po świecie, chcąc uciec od siebie. Czy uciekłam? Skądże. Z tego wszystkiego zapomniałam o dzieciach. I tak, proszę Pana minęło mi dwanaście lat życia. Rozumie Pan? Dwanaście. Nie byłam nawet na grobie własnej matki. Zapyta Pan, jak z tego wyszłam. Mówią, że żeby stanąć na górze trzeba najpierw z niej spaść. To prawda. Chciałam z tym skończyć. Ach, głupią kobietą byłam. Ale nie widziałam innego wyjścia. Połknęłam tabletki, jedną za drugą. Jednak nawet zabić się nie potrafię dobrze. Obudziłam się w szpitalu. I nie, nie było przy mnie dzieci, ojca, czy nawet mąż nie przyszedł do mnie we śnie. Byłam sama. I zrozumiałam, jak wiele straciłam. Strach mnie sparaliżował. Nie kontrolowałam siebie. Kobieta, którą byłam jaka urodziłam, umarła. I mogę nawet powiedzieć, że odratowali ją w szpitalu.

Pyta Pan, dlaczego stoję w miejscu dla niepełnosprawnych. Cóż, niepełnosprawność uczuciowa, chyba do mnie pasuję. A teraz, proszę mi wybaczyć, ale jadę po raz pierwszy poznać swoje wnuki. Przyszykowali dla mnie talerz, uwierzy Pan? Po raz pierwszy od dwudziestu lat prezenty kupiłam. Już nie pamiętam nawet, jak to jest dzieciaki uszczęśliwiać. Proszę dać mi mandat, czy cokolwiek innego, jeśli trzeba. – odparłam. Widziałam jak po policzkach mężczyzny spływały łzy. Próbował to marnie ukryć, naciągając mundur na nos.

-Proszę jechać. Wydaję mi się, że mam coś do załatwienia. Wesołych Świąt, niech Pani pozdrowi wnuki! – krzyknął za mną

-Dziękuję i wzajemnie, Panie władzo! – odpowiedziałam z ciepłym uśmiechem na ustach

Wycofałam auto i odjechałam. W lusterku widziałam, jak jego samochód parkuje w miejscu dla niepełnosprawnych, po tym jak wyjechałam. Po miesiącu wróciłam w to miejsce, i co ujrzałam? Piękny napis „Dla wszystkich niepełnosprawnych uczuciowo”

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest to mój pierwszy, dłuższy tekst. I chyba troszkę pogubiłam się interpunkcyjnie, więc jak najbardziej poprawki przyjmuję na klatę:)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • little girl 17.05.2016
    Przyjemny tekst, jak na Twój pierwszy dłuższy, wyszłobardzo dobrze, przynajmniej mi się podobało, 5 ;D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania