Nieproszeni goście

Był już późny wieczór; a może wczesna noc. Do rezydencji państwa Żeligowskich zbliżało się kilku nerdów: Michaś, Bernard, Kamil i Szymek.

- Chłopaki – tłumaczył Michaś – dzisiaj rodzice słodkiej Ewki wyjechali, więc ma wolną chatę. A wiecie co to oznacza? Że na pewno zaprosiła swojego chłopaka Pawła na seks. Możemy ich podejrzeć.

- A jeśli nas zauważy i wezwie policję? - Kamil trząsł dupą.

- Ale cykorzysz! - zaśmiał się Bernard. - Bez ryzyka nie ma zabawy!

- Nawet nie wiemy, czy ona zaprosiła Pawła; ani nawet czy w ogóle z nim sypia! - Kamil nadal nie był pewny.

- Chyba Paweł by z nią nie chodził, gdyby mu nie dawała. - Wyjaśnił Michaś.

A Szymek nic nie mówił; gdyż on ogólnie mało mówi.

Podeszli do muru; przyłożyli do niego drabinę i zaczęli się wspinać.

Słodka Ewka leżała w swoim (też słodkim) łóżeczku, ubrana w różową koszulę nocną. Rozmawiała przez smartfona ze swoim chłopakiem Pawłem.

- Skoro twoich starych nie ma, to mogłabyś mnie zaprosić. - Marudził.

- Nic z tego! - odburknęła - jeszcze byś się do mnie dobierał!

- Ale ja już nie mogę dłużej wytrzymać! - był załamany. - Ile mamy czekać? Do ślubu? Przecież nie jesteśmy religijni!

- Jak mnie kochasz to zaczekać! - Ewka była nieustępliwa. - Ale muszę już kończyć, jutro jest klasówka z hiszpańskiego. Słodkich snów; tylko nie baw się ptaszkiem, gdyż od tego zbiera mnie na wymioty!

Odłożyła telefon. Już miała zasnąć, gdyż usłyszała alarm.

- Co u licha! - pomyślała sobie, wstała, założyła satynowy szlafrok i kapcie-baleriny i wyszła na korytarz. Tam spotkała swoją młodszą siostrę w pidżamie i swojego jamnika – Hot doga.

- Ktoś się włamuje! - wyraz twarzy siostry wskazywał na gotowość bojową.

- Zaraz sprawdzimy! - odpowiedziała Ola.

- Przeklęci bandyci! - kontynuowała siostra. – Nie wyśpię się przez nich; a jestem taka zmęczona po treningu krav magi.

- Nie mów mi o tej „magie”; jak zapisałaś się na piłkę nożną, to myślałam, że bardziej nie zhańbisz rodzinnej kobiecości, a tutaj coś takiego!

- Hau! - dodał Hot dog.

Tak rozmawiając doszły do wartowni.

- Dobrze, że mama i tata zostawili nam ten sprzęt – powiedziawszy to Ewka usiadła na bujanym fotelu, wzięła Hot doga na kolana i zaczęła patrzeć w kamery. Na monitorze spostrzegła nerdów, którzy już prawie przeszli przez mur.

- Te gnoje chcą mnie oglądać; niedoczekanie! Człowieka krew zalewa! - Krzyknęła i nacisnęła guzik.

Prąd przeleciał po murku. Trzech chłopców już zdążyło wejść na posesję, ale Bernard, który został na drabinie został kopnięty i upadł.

- Trafiony, zatopiony! - śmiała się Ewka.

Spokojnie nie został zabity, ani nawet zraniony; ale nie miał siły iść dalej. Pozostali szli przez ogród.

- Jeszcze podepczą mamie begonie! - krzyknęła siostra.

- Podepczemy to my ich godność! - Ewka nacisnęła inni guzik.

Z ziemi otworzył się otwór, a z niego wyleciał rottweiler. Pogonił Kamila, który krzyczał:

- Mówiłem, żeby tutaj nie iść!

- Oby tylko Kiler nie miał zatwardzeń! - Ton głosu Ewki wskazywał, że obawy o psa są ironiczne.

Michaś i Szymek podeszli do okna i zaczęli przez nie wchodzić.

- Czemu go nie domknęłaś? - siostra spytała pełna pretensji.

- Temu! - wyjaśnieniem było naciśnięcie guzika.

Z okna spadła ścianka, która uwięziła Szymka, w takich jakby dybach.

- Utknąłem! - powiedział swoje pierwsze i ostatnie słowo w tym opowiadaniu.

- Ptaszek sam wleciał do klatki! - skomentowała Ewka.

Michaś został sam. Dzielnie szedł przez korytarz.

- Widzę, że główny przeciwnik został na deser. - Zaśmiał się siostra.

- Upupienie jego będzie słodkie jak papieska kremówka. - Zaśmiała się Ewka i ostatni raz nacisnęła guzik.

Na Michasia wylała się gigantyczna tubka kleju. W tej sytuacji nie mógł się ruszać. Był unieruchomiony.

- Brawo siostra! - młodsza pogratulowała. - Następnym razem ja będę mogła dowodzić obroną?

- Nie ma mowy! To zadanie dla starszej siostry! - skarciła ją Ewka. - Chodź, poznęcamy się nad pokonanym!

Siostry Żelichowskie i ich pies stały naprzeciwko Michasia.

- I co mądralo; chciałeś mnie oglądać? - głos słodkiej Ewki był złośliwy.

- Błagam, odklej mnie!

- Niby czemu mam to robić? Zasłużyłeś na swój los. Kara jest w pełni zasłużona! Ciekawe czy spodobasz się moim rodzicom? Ale teraz idę spać. Mam prawo się wyspać przed klasówką z hiszpańskiego.

 

Marek Adam Grabowski

 

Warszawa 2023

Średnia ocena: 2.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Florian Konrad 7 miesięcy temu
    Czemu oni mówią stylem z książek dla dzieci lat 60.? Normalnie, motyla noga, to nawijka jak z powieści Nizurskiego, w ząbek czesana :D
  • Marek Adam Grabowski 7 miesięcy temu
    Czy jakby z lat 60? Na pewno chciałem, żeby było nieco infantylnie i przez to śmiesznie. Dziękuję z odwiedziny. Pozdrawiam Ps. Moja książka ukazała się nakładem wydawnictwa Book Edit https://bookedit.pl/produkt/ogrody-ciszy-marek-adam-grabowski/
  • Narrator 7 miesięcy temu
    Dawno nie czytałem nic zabawniejszego. 👍

    Styl na pewno nie z lat 60, bo na samym początku autor używa wyrazu „nerdów”, które jest kalką z angielskiego. A z absurdalnego humoru Niziurskiego faktycznie boki można zrywać. 🤣
  • Marek Adam Grabowski 7 miesięcy temu
    Dziękuję. Tak seria jest rzeczywiście bardzo zabawna. Świetnie się bawiłem pisząc ją. Za tydzień będzie jeszcze lepsze. Tak jak już pisałem wydałem książkę w Book Edit. Nazywa się Odgrody ciszy. Pozdrawiam
  • Marian 7 miesięcy temu
    Już to komentowałem pozytywnie u konkurencji.
    Pozdrawiam.
  • Marek Adam Grabowski 7 miesięcy temu
    Dziękuję za ponowne przyjście.
  • Grafomanka 7 miesięcy temu
    Przeczytałam Marku Twoją książkę. Dobra jest, naprawdę. Mocna rzecz. Najbardziej Słoik Życia mnie ruszył, ale i główny bohater, jego przemyślenia, budzące się sumienie.

    W sumie powinnam się tego spodziewać po tych fakultetach, ale zmyliłeś trochę tekstami, które tutaj zamieszczasz.

    Niemniej z czystym sumieniem polecam każdemu Twoją książkę.
  • Marek Adam Grabowski 7 miesięcy temu
    Bardzo mi miło! Rzeczywiście moje opowiadania mogą dać mylę wyobrażenie. Raczej stawiam na humor, zwłaszcza ostatnio, a tutaj stworzyłem makabrę. Chociaż trochę dowcipy też jest. Mała ciekawostka Słoik Życia był wcześniejszą koncepcją dodaną do uniwersum. Nazwę zaś wymyśliła moja kuzynka. Pozdrawiam i dziękuję za pochwalę mojej książki.
  • Marek Adam Grabowski 7 miesięcy temu
    Przy okazji jak tutaj jesteś. Czytałaś powyższe odpowiadanie?
  • Imć Wszesław 7 miesięcy temu
    Ha ha, najbardziej podoba mi się tubka kleju. A tak generalnie opowiadania, gdzie zabawnie pokazuje się horror społeczny, są metafizyczne. To o sexie też, ludzkie automaty, śmieję się, ale na dnie jest groza.
    Ale wpadłem w zasadzie głównie po to, żeby Ci nawrzucać. Brak nawet informacji, że nie odpowiesz na moje pytanie o wszechmoc i dobroć wiesz kogo, jest bardzo wymowna, i nie to, żebym był zaskoczony, bo to nie jest pierwszy raz, tylko nigdy tak bezczelnie. Bo zaprosiłeś mnie pod opowiadania, ale wyszło na to, ze gówno Cię obchodzi moje czytanie, bo oczywiście więcej czytać nie mam zamiaru, a tylko pragnąłeś zareklamować xiążkę swoją. Nie mam nic przeciwko instrumentalnemu traktowaniu mnie, ale to musi być z zachowaniem pozorów.
    Unikać krawaciarzy, to ważny wniosek, również tych co udają artystów w filharmonji, a przecież nikt szanujący się na koncert ludzi pod krawatem nie pójdzie :D
    Ewentualnej odpowiedzi Twojej nawet czytać nie będę, olej za olej, nawet jeśli planowałeś cokolwiek odpowiedzieć na moje pytanie później, trzeba było napisać. Maniery tu akceptowane są poniżej poziomu oczekiwanego od ludzi, nie da się nie ubrudzić, czego dowodem jest, że właśnie przyjmuję postawę wyższościową. Gratuluję.
  • Marek Adam Grabowski 7 miesięcy temu
    Dzięki za pochwałę opowiadania. Do tamtych pytań zaraz wrócę pod wątkiem, gdzie je zadałeś. Pozdrawiam
  • Marek Adam Grabowski 7 miesięcy temu
    Postanowiłem jednak odpowiedzieć również tutaj: Trudne pytanie. Myślę, że po prostu Bóg daje mam wolność. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania