(Nie)Samotna ~ 8
- Przynieść Ci coś? - Spytał zatroskany Oliver.
- Picie.
***
Oczami Olivera
Nie powinienem wnosić jej do basenu. Miałem powiedzieć Filipowi, co się dzieje z Bellą, lecz ona mnie prosiła… Nie potrafię zburzyć jej zaufania do mnie.
Nalałem soku do szklanki i szybko ruszyłem na górę. Spojrzałem na łóżko i się przestraszyłem.
- Bella?! - Powiedziałem głośniej.
- W łazience - Usłyszałem cichy głosik dobiegający zza drzwi do toalety.
Szybko pobiegłem do pokoju i założyłem jakieś spodnie. Znów wróciłem do jej pokoju. Po dziesięciu minutach leżenia na łóżku, ciągnących się w nieskończoność, usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Podniosłem głowę i natychmiast wstałem. Wyglądała jak anioł. Biała sukienka i włosy, które rozpuściła. Jednak była zapłakana. Wyciągnąłem do niej ręce a ona natychmiast podbiegła i wtuliła się w mój umięśniony tors. No tak… Koszulki mi się szukać nie chciało.
- Przepraszam.
- Znów? Za co? - Spojrzałem na nią z góry. Rzeczywiście była niższa ode mnie jakieś siedem centymetrów.
- Oszukałam Cię.
- Kiedy?
- Tylko troszeczkę mnie muli. Po prostu nie chciałam, żebyś wrzucił mnie do wody. Bo… ja kiedyś wypadłam z jachtu. Mało się nie utopiłam. Lubię wodę, ale boję się, że skoro ludzie nie wiedzą, co się stało, będą chcieli mnie wrzucić. Wolę pływać, gdy jestem z kimś, kto wie o przeszłości i nie będzie mnie podtapiał - Wszystko wyszeptała.
- To ja przepraszam. Nie powinienem Cię zmuszać wchodzić do basenu. I proszę nie płacz już. Uwielbiam twój uśmiech.
Na te słowa jeszcze bardziej się we mnie wtuliła.
***
Oczami Belli.
Kolejnego dnia w domu zostałam sama z blondynem. Filip musiał iść na sesję. Dylan wraz z Mikem są kucharzami, którzy pracują w tej samej restauracji. Oliver zaczyna pracę w karierze aktora i musiał iść dziś na próbę. Dziewczyny, gdy dowiedziały się, że jest jutro impreza na plaży chciały iść do sklepu by kupić kostiumy kąpielowe. Mi się nie chciało, więc teraz siedzę z Mikem oglądając telewizję.
Około pierwszej, chłopak cały czas oglądał filmy. Ja miałam dość i poszłam na górę poczytać. Położyłam się brzuchem na łóżku i powoli zagłębiałam się w lekturze. Nie minęło pięć minut, gdy usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju.
- Po co przylazłeś? - Spytałam śmiejąc się.
- Bo jesteśmy sami - Nagle poczułam jak siada na mnie okrakiem.
- Mike zejdź ze mnie.
- O nie mała - Szepnął mi na ucho - W końcu sami, nie zmarnuję takiej okazji - Chciał zdjąć mi koszulkę.
- Zejdź ze mnie! - Krzyknęłam, gdy dotarł do mnie sens słów.
Jakoś udało mi się wyswobodzić z jego sideł i zbiegłam do kuchni. Ten pobiegł za mną. Mike udawał grzecznego chłopca, a był zboczeńcem!
- W tej chwili chodź tu!
- Odwal się zboczeńcu! - Zawołałam, na co ten podbiegł do mnie i złapał za nadgarstki. Rzucił mną na kanapę.
- Proszę - Jęknęłam.
- Nie. Nic mnie nie powstrzyma. Taka śliczna dziewica.
- Skąd wiesz?
- Widać. Dziewice w tym wieku to żadkość.
- Dlaczego?!
- Po prostu. Nie ma powodu. Taki jestem.
Znów jakoś mu uciekłam.
- Nie graj z mną w kotka i myszkę! Prędzej czy później Cię dopadnę! – Krzyknął.
Pobiegłam do mojego pokoju i próbowałam zakluczyć drzwi. Jednak on był szybszy. Tym razem zacisnął mocno ręce na moich nadgarstkach.
- Puść mnie! - Po moich policzkach leciały łzy.
Położył mnie brutalnie na łóżko. Zdjął mi spodnie, choć szarpałam się i go kopałam. Po chwili byłam w samej bieliźnie. Nie miałam jak go zrzucić z siebie, a tym bardziej uciec.
- Nie - Szepnęłam głośniej.
Zamknęłam oczy. Choć nadal się szarpałam, już nie miałam na to siły. Nawet nie krzyknęłam po pomoc. Dlaczego nie wrzeszczałam, jak byłam w kuchni? Dlaczego nie wybiegłam na zewnątrz?
Teraz zostanę zgwałcona przez przyjaciela mojego brata. Ze wstydu chcę umrzeć. Mike zaczął mnie całować po szyi. Po chwili wstał i sam zaczął się rozbierać. Chciałam uciec, ale nie miałam sił. Czułam, że nadal nie zdjął ze mnie bielizny. Znów na mnie siadł. Sięgnął za moje plecy by rozpiąć stanik.
- Pomocy… - Powiedziałam.
- Ty skurwysynie! - Usłyszałam nagle. Mike chyba ze mnie wstał, bo nie czułam ciężaru. Poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce i wynosi z pokoju. Usłyszałam też krzyk dwóch mężczyzn…
Komentarze (17)
5
Haha. A mnie właśnie opuściła.
Chyba was za bardzo rozpieszczam dodając je codziennie :D
Mimo błędów, które myślę, że kiedyś poprawisz, rozdział mnie wciągnął, 5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania