(Nie)Samotna ~ 9
Budzą mnie promienie słońca. Czuję, że ktoś obok mnie leży, bo jestem wtulona w czyjś tors. Jest mi tak ciepło i czuję się bezpieczna. Nagle przypomina mi się Mike.
- To na pewno nie on - Myślę.
Boję się otworzyć oczy. Nie chcę zobaczyć blondyna. Otwieram oczy i przyzwyczajam je do światła.
- Ciemnowłosy - Szepczę z ulgą, Jedną rękę wysuwam spod koca i przejeżdżam po dwudniowym zaroście Olivera.
- Przepraszam - Mówię, gdy widzę, że chłopak zaczyna się budzić. Ten zamiast na mnie nakrzyczeć, że wybudzam go z głębokiego snu, patrzy na mnie, a po chwili całuje w czoło.
- Nic się nie stało.
Nagle przypominam sobie, że jestem prawie naga. Szybko zaglądam pod koc. Jestem w męskiej koszulce. Szkoda, że bez spodni.
- Co się wczoraj… no wiesz… wydarzyło? Opowiedz mi od początku.
- Ymm. Od początku? Skróciły mi się próby, więc zadzwoniłem do Filipa, bo on o tej godzinie miał kończyć. Mieliśmy zajechać do naszej ulubionej pizzerii, ale jak zobaczyliśmy, jakie są kolejki nam się odechciało. To ruszyliśmy do domu. Wchodzimy, a was nie ma. Salon, kuchnia, basen nie, to idziemy na górę. Wpadamy do Twojego pokoju i widzimy Cię… - Zatrzymał się.
- Powiedz - Szepnęłam, choć czułam, że za chwilę się popłaczę.
- Widzimy Cię zapłakaną, ubraną tylko w bieliznę, choć za chwilę byś jej nie miała… Szepnęłaś „Pomocy” i już wiedziałem. Ty chyba zemdlałaś. Odciągnęliśmy tego śmiecia od Ciebie. Zaniosłem Cie do swojego pokoju, założyłem Ci koszulkę i poszedłem pomóc Filipowi zabić gnoja.
- Zabić? - Spytałam przerażona.
- Tylko mu przywaliliśmy i zawieźliśmy na policję. A ty przespałaś resztę dnia i noc.
- Gdyby nie wy…
- Ciii - Przytulił mnie.
Po chwili usłyszałam pukanie. Filip wszedł do środka. Gdy tylko go zauważyłam, wstałam i do niego podbiegłam. Przytuliłam go. Z nim tak jak z Oliverem czułam się bezpiecznie.
- Przepraszam - Powiedział – Przepraszam, za to, że wpuściłem tego gnoja do domu. Przepraszam za to, co Ci zrobił. Przepraszam - Zaczęłam płakać. Posadził mnie na łóżku - Nie płacz księżniczko. Chodź, musisz coś zjeść.
Wyszłam z nim niechętnie. Oliver powiedział, że za chwilę do nas dołączy.
- Mogę najpierw się umyć i przebrać? - Spytałam.
- Okej, czekam na dole.
Poszłam do swojego pokoju. Pościel była zmieniona, a na podłodze nie tarzały się ubrania. Weszłam do łazienki. Po umyciu się, ubraniu w żółtą sukienkę i zrobieniu sobie warkocza zeszła na dół. Gdy poczułam zapach śniadania, poczułam burczenie w brzuchu. Od prawie trzech miesięcy musiałam się zmuszać by coś zjeść. Teraz chciałam jeść, a to było dziwne.
- Dzień dobry – Powiedziałam wszystkim. Nikt mi nie odpowiedział. Wiedzieli - Kto im powiedział?
- Gdy byłaś u siebie przyjechała do nas policja… - Powiedział Dylan.
- Masz dwa dni na złożenie zeznań - Dokończył Oliver podchodząc do mnie.
- Chyba jakieś żarty! - Krzyknęłam.
- Bells… - Wtrącił się Filip.
- A jeśli nie złoże zeznań to go wypuszczą?!
- Witam, a co wy tacy wszyscy nie w humorze? - Spytał głos za nami. Odwróciłam się i zobaczyłam Mike.
- CO ON TU ROBI?! - Zawołałam przerażona.
- Pakuje się i wypieprza z tego domu - Warknął mój brat, który podszedł do Olivera i szepnął mu coś na ucho. Ten pokiwał tylko głową.
- Wychodzę nie wypieprzam - Syknął blondyn.
- Wypieprzasz - Wtrącił się Dylan.
Nie mogłam wytrzymać i wtuliłam się w klatkę piersiową Olivera. Nie brata, tylko w Olivera! Poczułam jego dłonie na mojej talii. Nagle mnie podniósł i zaczął iść w stronę schodów.
- Nie pozwolę by coś Ci się stało - Szepnął mi do ucha - Nigdy nic Ci się nie stanie. Jesteś bezpieczna.
- Z Tobą tak - Odszepnęłam - Ale kiedyś będę musiała wyjechać, a Ty znajdziesz swoją miłość – Położył mnie na łóżku w jego sypialni. Jego pokój był niebiesko szary. Jedna ściana była w półkach, na których znajdowały się książki. Druga była wejściem na balkon, który był połączony tak, że mógł przejść do mnie, ale do Kai już nie. W kącie trzeciej znajdowała się szafa a obok był zawieszony wielki telewizor. Pokój był podobny do mojego. Moje ściany pokrywała jasno fioletowa farba i mój pokój był troszeczkę większy.
- Przynieść Ci coś do jedzenia?
- Yhmm.
Po pięciu minutach siedzenia w końcu wrócił. Spoczął obok mnie. Po zjedzonym posiłku poczułam się pełna i senna.
- Dziękuję - Powiedziałam speszona. Jest przyjacielem mojego brata, pomaga mi z jedzeniem, troszczy się o mnie, nosi mnie na rękach jak dziecko i spałam z nim - Zarumieniłam się na ostatnią myśl.
- O czym myślisz?
- O tym, że z tobą spałam.
- Tylko spaliśmy, więc…
- Spaliśmy, a kilka godzin wcześniej twój przyjaciel chciał mnie zgwałcić.
- Bella…
- Przepraszam.
- Dużo razy jeszcze będziesz mnie przepraszać?
- Przepraszam za to, że ciągle przepraszam - Przytuliłam się do niego i uśmiechnęłam się do niego. Oliver ujął moją brodę i podniósł lekko, bym na niego spojrzała. Gdy nasze wargi dzieliło kilka centymetrów…
Komentarze (21)
Cudowne!!!
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania