nieskoszona łąka na niedokończenie lata
Człowiek nigdzie naprawdę nie był, póki nie wróci do domu.
~ Terry Pratchett
jak na zielonych tratwach płyną
nici babiego lata
rozwichrzone misterium jesieni muska
perłami rosy po miodnych nawłociach
iskrzą i drżą w kołysce tych złotych dziewic
dalej dróżką pną się na wzgórze
platynowe mrozy
aż pod stopy zrudziałego modrzewia
przy pierwszym przymrozku rozrzuci igły
dzisiaj spogląda na urodzaj szarej renety
która pod ciężarem robaczywych owoców
garbi kark ku zielonej jeszcze ziemi
tuż obok drewniany dom
trzeszczy od nadmiaru dzikiego wina
owijam się w tę drzewną magię oddycham
razem z nią odpływa zmęczenie dnia
razem przeczekamy na przebudzenie
Komentarze (7)
"razem przeczekamy na przebudzenie" ciekawy zabieg. To przeczekanie brzmi złowrogo, mimo że wcześniej jest wszystko sielsko przedstawione.
Roman Brandstaetter odszedł do Pana 28 września 1987 roku. Natomiast Twoje dzieło? Powiedziałabym, iź przeciągane za przysłowiowe uszy, choć niekoniecznie przez igielne ucho ;-)
"dzisiaj spogląda na urodzaj szarej renety
która pod ciężarem robaczywych owoców
garbi kark ku zielonej jeszcze ziemi"
Piątak ?
Pozdrawiam pogodnie
"dalej dróżką pną się na wzgórze
platynowe mrozy
aż pod stopy zrudziałego modrzewia
przy pierwszym przymrozku rozrzuci igły
dzisiaj spogląda na urodzaj szarej renety
która pod ciężarem robaczywych owoców
garbi kark ku zielonej jeszcze ziemi"
10/5
Bardzo optymistyczna puenta w połączeniu z cytatem.
Dziękuję i pozdrawiam.
Pozdrawiam serdecznie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania