Niespecjalnie wysokie wzgórze
Na małym, niespecjalnie wysokim wzgórzu, stała mała, niepozorna dziewczynka. Wiatr rozwiewał jej rude loki, a chłód który ze sobą niósł niemal odpowiadał błękitowi jej okrągłych oczu.
I stała dziewczynka, wiosną i jesienią, dniem i nocą, aż w końcu Świat postanowił obudzić ją do życia.
Najpierw powołał do życia jej serce, żeby mogło kochać jak najmocniej i jak najwięcej. Następnie powołał do życia jej osobowość, żeby dziewczynka mogła być sobą. Później powołał do życia jej umysł, żeby mogła myśleć. Na koniec Świat przywołał do życia jej ciało, aby dusza dziewczynki miała gdzie mieszkać przez jakiś czas.
Teraz zostało mu już tylko nadać jej imię; Adeline.
I tym sposobem, mała, ruda Adeline obudziła się na zroszonej trawie, nie wiedząc co i jak. Pamiętała tylko, że przed zaśnięciem leżała w małej chatce, chora. Miała zapalenie płuc, a później usłyszała muzykę, która ukołysała ją do snu, z którego właśnie się wybudziła.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania