Nieuleczalnie chory-Roz.1
Nie mam imienia , mam przezwisko Zyta mam 16 lat spaliłam dom i mieszkam w sierocińcu.
Gdzieś daleko stąd poznałam chłopaka o imieniu Karol , trochę starszego o kilka miesięcy .Jest bardzo miły jak na chłopaka w jego wieku inni nastolatkowie mają puste dziewczyny które nie wiedzą po co żyją liczy się tylko dobry "towar" .Od razu przykuł moje spojrzenie , swoim uśmiechem i nastawieniem do życia . Wiedziałam że ma to coś . Po roku powiedział mi że chciał by mieć taką dziewczynę jak ja , zgodziła się na związek wiedziałam to że nie będzie łatwo , związki na odległość nie wypalają.Po kilku miesiącach oznajmił mi z ciężkim bólem serca że jest chory lekarze wskazywali że to jest nowotwór złośliwy dają mu kilka miesięcy. Rozpłakałam się on wraz zemną ,nie wyobrażam sobie życia bez mojego ukochanego miało być tak pięknie . Nie mogę tego zrozumieć dlaczego Bóg tak postanowił że osoba która tak wiele dla mnie znaczy musi odejść .Po wszystkich nieudanych związkach udało mi się pokochać jedną osobę tak bardzo że nie umiemy bez siebie żyć dlaczego ? Nie mam żadnej rodziny ani nikogo blisko tylko moje dwie najbliższe mi osoby moją siostrę która obecnie jest zagranicą i mojego chłopaka którego nawet nie mogę przytulić w smutnych dniach. Chcę tak go tak na co dzień widywać ale się tak nie da bo mieszkam w sierocińcu tylko on mnie odwiedzał a jak będzie leżał w szpitalu i umierał to jak ja go odwiedzę ? Przecież mogę uciec nikt nie będzie się o mnie tam martwić .
jest 4 nad ranem wszyscy śpią uciekam...

Komentarze (3)
Wiele osób zaczyna od przedstawienia postaci, przez co nie zainteresujesz czytelnika od pierwszego zdania. Powodzenia w dalszym pisaniu! :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania