Niewiadomy poranek

Świt w krainie cieni

Krople rosy – na zżółkniętej trawie,

Czuję, jakbym śniła – na jawie.

W tle pierwsze odgłosy ptaków,

Ich pieśń dolatywała z gęstwiny krzaków.

 

Otoczona zapachem śmierci kraina,

W mej ciężkiej głowie myśl zrodziła.

Zmoczona na mym ciele tkanina

Ciężarem swym mnie przytuliła.

 

Nad horyzontem słońce wstaje leniwie,

Rozświetlając mrok w mej głowie mgliście.

W ciszy szeptem tchnęła nadzieja ckliwie,

Choć w sercu jeszcze coś drży nieczyście.

 

Na skórze chłód, a w oczach łuna blada.

Z przeszłości cieniem cicho się przemyka.

Choć dusza jeszcze błądzi, jeszcze pada,

To w sercu iskra tląca, a jednak zanika.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania