Niewidzialny zbrodniarz
Cichy niczym duch wkradasz się do murów szkolnych
Wnętrze gnijące jak zepsuty owoc
W kieszeni nóż nienawiści i bólu
Słychać tylko echa łez i gniewu
Lawinę pretensji i morze złości
W snach ludzkich rzeka kości
Tyś sędzią srogim jak szatan
Skazujesz zbłąkane owieczki na rzeź
Niewinne i odrzucone
Błotem obrzucasz niepokalanych
Szydercze śmiechy jak trybiki pozytywki nakręcasz
Kosztujesz łez ludzkich
Młode duszyczki parami do nieba idą
Zapomniane i odtrącone
Wstydzące się swego oblicza
Odnajdziecie się na niebiańskiej łące
Gdzie miłość leje się strumieniem
A na drzewach rosną owoce akceptacji
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania