Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Niewielka dziurka
– No i szeroko otwieramy.
'Skąd ja ją znam?' – myślę i rozdziawiam usta.
Przy kości, przeciętna z twarzy, około czterdziestki, ale ciężko stwierdzić przez tuszę. Dostałem do niej namiar od znajomego. Była zaskoczona, kiedy mnie zobaczyła, jakby mnie poznała, ale to ukryła.
'Zdaje ci się.'
Grzebie mi w japie, ogląda najpierw, co jest do zrobienia. Jak ja tego nie lubię. Ciekawe, czy ona też zadaje pytania pacjentom z rozdziawionymi gębami.
'No skąd ja ją znam?'
Ma założoną maskę, widzę tylko oczy. Chciałbym się sadystce jeszcze przyjrzeć.
'Może ze szkoły?'
Szukam w pamięci, ale nikogo takiego sobie nie przypominam, ani o takim nazwisku.
'Mogła wyjść za mąż.'
Mogę jej zwyczajnie nie pamiętać. W szkole zgrywałem przystojniaka, interesowały mnie tylko ładne kociaki. A ta nie chodzi w mojej wadze.
Skoro nie mogę jej sobie przypomnieć, to albo szkoła przecięła nasze linie życia, albo coś przelotnego, jak krótka rozmowa. Na pewno nic znaczącego, skoro spotkanie nie zapadło mi w pamięci.
Stuka w ząb.
'Ała! Kurde!'
– Boli, kiedy pukam?
– Yhy.
'Musiała tak mocno?'
Jeszcze te nowoczesne fotele nie mają poręczy. Nie ma się czego złapać. Zaciskam pięści. Dobrze, że muzyka leci przyjemna.
Odkłada narzędzia i zsuwa maskę.
– Czwórka z prawej strony na dole z niewielką dziurką. Reszta ładnie. Robimy?
'Na pewno już ją spotkałem.'
Nie mogę się jej przyjrzeć.
'Znam ją na bank!'
Dziwna jest w stosunku do mnie.
'Może pokłóciła się z mężem albo coś? Może ma okres?'
Patrzy na mnie.
– Więc jak? – pyta.
'Co jak? A!'
– Robimy.
Szykuje sprzęt i potrzebne rzeczy.
Pamiętam jej oczy. Bardziej to w jaki sposób spogląda, kojarzę mimikę twarzy.
'Zachowuje się, jakby mnie znała. Może zapytam?'
Odwraca się gwałtownie.
– Proszę otworzyć szeroko.
Tak mnie zaskakuje, że otwieram bez słowa. Przypomina mi się mama, kiedy podsuwała łyżkę z zupą. Spróbowałbym nie otworzyć japy.
Napycha mi tam tamponów. Jak mam teraz zapytać, czy będzie bolało?
'Nie założyła maski, a grzebie mi w ryju?'
W jej uśmiechu dostrzegam cień złośliwości.
'No zna mnie, przecież wyraźnie widzę!'
I nagle pojawia się kadr z przeszłości, potem kolejne. Dobrze, że mordę mam otwartą, szczęka już opadnięta.
'Katarzyna z sauny.'
Lata temu spotkaliśmy się przypadkiem w saunie w hotelu Gdynia. Wyglądała inaczej. Teraz ma jasne włosy upięte do góry jak Adele, a wtedy miała rozpuszczone i mokre. Twarz zupełnie inna, tusza mocno ją zmieniła, tylko sposób, w jaki patrzy jest ten sam.
Byliśmy w saunie sami. Ona opasana niedbale ręcznikiem, naga i szczupła, mniej niż połowa tego, co teraz. Ja też miałem tylko ręcznik. I nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zerkać. Nie zależało jej wcale, żeby coś zakrywać. Raczyła się ciepłem z zamkniętymi oczami, oparta o deski, z rozłożonymi ramionami i odkrytymi piersiami. Ręcznik nie zasłaniał też dobrze dołu.
Niestety nie dałem rady zapobiec erekcji ani jej ukryć w tych okolicznościach.
Najpierw zaczęła się śmiać, a potem zaciekawiła. Zachęcony przez nią zacząłem działać.
Po wszystkim wymieniliśmy się numerami, żeby umówić się na spotkanie, ale byłem tak zniesmaczony i zawstydzony, że się nie odezwałem.
Dzwoniła kilka razy, chciała się umówić.
Pisałem, że nie mam czasu. Coś w tym stylu.
Katarzyna zmieniła wiertło, trzyma końcówkę, jest gotowa do pracy.
– Proszę się odprężyć, nie będzie bolało, to niewielka dziurka.
Zaczyna rozwiercać.
'A znieczulenie? A maska?'
Żałuję, że się z nią wtedy nie spotkałem i nie wyjaśniłem. Zaciskam pięści. Jak ja nienawidzę tego uczucia, dźwięku i smrodu. I ona zdecydowanie nie jest delikatna.
'Ałaaaa!'
Chcę zrezygnować.
– Hehyhuję.
Ona nie reaguje. Boję się jej dotknąć, a nawet, poruszyć, żeby mi czegoś nie zrobiła. W wyobraźni widzę, jak wiertło nakręca wargę, a potem całą twarz.
'Idiota.'
Potwornie boli, jakby wysoki dźwięk przeszywał mózg. Zaciskam oczy i pięści.
Na szczęście przerywa, ale nie wyciąga ręki z mojej paszczy, tylko mówi z uśmiechem.
– Och, jest większa, niż myślałam, muszę wyczyścić. Już za późno na znieczulenie, proszę wytrzymać.
– Hehce!
– Ciii…
Komentarze (21)
:-D :-D :-D
Pozdrowienia serdeczne
Tak jest, dentysta może nam zrobić w paszczy co zechce ;) Pozdrowienia!
Serdecznie:)
Pozdrowienia serdeczne :)
Więc tylko pozdrawiam.
Ogólnie bardzo spoko. Dość niejednoznaczne zakończenie, bardzo lekka narracja, ciekawe prowadzenie akcji.
Pozdrowienia
Lubię złośliwe baby ?. Bohaterowi nie zazdroszczę, ale mógł trafić zdecydowanie gorzej... Fajny tekst. Kolejny...
No i takim sposobem przeczytałam wszystko co tu opublikowałeś... Choć chyba dwa teksty pominęłam w komentarzu. Znajdę i dopiszę.
Ściskam, całuję i tarmoszę ;)
Wielu odstrasza objętość, ale i taka portalowa specyfika, że chętniej komentuje się tych bardziej aktywnych.
Ano.
Byłam na Twojej stronie, widzę, że nie publikowałeś tu opowiadania "Ona". Ściągnęłam sobie, ale mało przyjaźnie na telefonie mi wygląda. Przeczytam na kompie, jak wrócę do normalniejszego życia.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania