(nie)Zapomniane chwile

Jestem szczęśliwa.

Jestem tak cholernie szczęśliwa. Utwierdzam się w tym przekonaniu właśnie teraz, kiedy odwozi mnie do domu. Jack przyjechał po mnie, gdy skończyłam pracę. Zawsze to robi, jako ostatni zamawia kawę ze śmietanką i dwiema łyżkami cukru, i czeka, aż skończę pracę w małej kawiarence w centrum naszego niewielkiego miasteczka. Lubię swoją pracę, lubię swoich współpracowników i klientów, no i mamy super szefa. Zawsze stara się zrozumieć nasze potrzeby i uwielbiamy to w nim, jest niezastąpiony. Jack przychodzi po mnie, mimo swoich obowiązków i zmartwień. Codziennie zaczyna pracę o 7 rano, ciężko pracuje cały dzień w warsztacie samochodowym ojca, niekiedy nawet nie może pozwolić sobie na przerwę obiadową. Kończy dopiero o 22 i od razu wsiada w samochód, żeby się ze mną zobaczyć. Kiedy byliśmy jeszcze uczniami w szkole średniej, Jack w tygodniu po zajęciach całe popołudnia spędzał w warsztacie, a w weekendy na mnie skupiał swoją uwagę. Zgadzałam się na taki układ, bo oboje wiedzieliśmy, że nie mamy na to wpływu i nie możemy tego zmienić. Jeszcze. Za dwa tygodnie wyjeżdżamy na studia i już nie możemy się doczekać. Jack ma nerwowego i wymagającego ojca, a jego matka od kilku lat choruje i nie wychodzi z domu.

- Hej, skąd ta mina? – spogląda na mnie z troską w oczach i wyciąga z marzeń o naszym wspólnym życiu. – Dobrze się czujesz?

- Tak, wszystko w porządku – Jack nie spuszcza ze mnie wzroku, przygląda się i czeka. – Skup się na drodze, Jack. Jestem po prostu zmęczona…

W tej samej chwili, gdy wypowiadam te słowa, uświadamiam sobie, jak bardzo były nie na miejscu i jak bardzo to on musi być zmęczony. Chciałabym je cofnąć, zatrzymać w ustach, ale już za późno.

- Jack, nie mogę się już doczekać, kiedy stąd wyjedziemy – dodaję szybko.

- Wiesz, że tylko tego pragnę. Znaleźć się jak najdalej stąd. Z Tobą, Saro. Ale… muszę Ci o czymś powiedzieć…

W chwili, kiedy swój wzrok i całą uwagę skupiam na nim, słyszę klakson, pisk opon i znowu klakson. Wielki huk, uderzenie, nie wiem, co się dzieje. Wszystko się trzęsie, góra zamienia się z dołem, a dół z górą, słyszę tylko szum w uszach. Krzyczę, głośno krzyczę, nie jestem w stanie zamknąć ust, nie mogę złapać oddechu. Czuję, jak płuca nie są w stanie nabrać powietrza. Próbuję się czegoś złapać, przytrzymać. Boję się, że mimo zapiętych pasów, zaraz wypadnę z samochodu. Cały świat się trzęsie. Staram się spojrzeć na Jacka i już nic nie widzę, obraz staje się niewyraźny. Nie mogę na niczym skupić wzroku, nic nie widzę. Nic nie widzę. Ciemność owładnęła mój umysł, moje ciało. Nic nie widzę, niech mi ktoś pomoże. Muszę spojrzeć na Jacka. Jack, Jack, Jack. Ciemność.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania