Niezapomniane chwile

Jola smacznie spała, przykryta niebieską kołdrą w czerwone róże . Jej głowa spoczywała na poduszce w te same wzorki co kołdra , a kruczoczarne włosy leżały w nieładzie . Miała śniadą cerę , oczy jej były czarne jak węgielki , które zdobiły długie rzęsy . Uśmiechała się przez sen . Kochała przyrodę , zwierzęta , kwiaty .Lubiła marzyć i śnić na jawie . Zawsze , no prawie zawsze pamiętała swoje sny . Niektóre opowiadała , a inne może te cudowne sny zachowywała w swoim sercu , kto wie może i na zawsze . W pewnej chwili do pokoju weszła jej mama i odsłoniła brązowe zasłony . Pokój zalała słoneczna jasność .

- Mamo , nie masz litości .

- Ależ , Jola jest już po siódmej .

- Daj mi jeszcze pospać .

- Przykro mi , ale na dziesiątą idziesz do szkoły ...

- Właśnie , dopiero na dziesiątą , jeszcze pół godzinki , dobrze .

- Nic z tego , trzeba wyprowadzić psa na pole i kupić pieczywo na śniadanie .

- Dlaczego zawsze ja , a Marek to nie może .

- Nie marudź , tylko wstawaj .

- Dobrze , już dobrze . Tu jest jak we wojsku , wszystko na komendę

- Oj Jolka , Jolka , na wszystko masz odpowiedź .

Jola chodziła do trzeciej klasy liceum ogólnokształcącego

Uśmiechnęła się do córki i przejechała oczami po pokoju , który był umeblowany w stylu młodzieżowym . Stała tam szafa na ubrania , komoda , biurko wraz z komputerem , krzesło obrotowe . Na podłodze leżał czerwony dywan w białe wzorki kwiatowe . Ściany pomalowano w kolorze błękitnym . Wisiały na nich obrazy . Jeden przedstawiał piękną zieloną polankę pełną kwiatów , a wśród nich dziewczę o jasnych włosach , które falowały , gdyż biegła odziana jedynie w koszulę nocną do stóp i śmiała się jakby biegła do oblubieńca . Drugi obraz przedstawiał pięknego lwa z nienaganną grzywą a wkoło niego małe kociaki inaczej małe lwiątka . I obraz, który lubiła najbardziej to piękny brunatny rumak z gęstą grzywą stojący na polanie a jego oczy skierowane były z obrazu na pokój , jakby go oglądał godzinami . Jola też patrzyła często na ten obraz , zawsze miała wrażenie , że mierzą się wzrokiem . Dostała go od rodziców na piętnaste urodziny . Wtedy nie wydawał się jej aż tak cudowny , szczerze mówiąc nie była szczególnie zachwycona prezentem w tamtym okresie . Z biegiem czasu jednak , coraz częściej spoglądała na niego i można by powiedzieć , że zakochała się w nim . Na parapecie stały kwiaty , fiołek , czerwono - niebieska orchidea , drzewko szczęścia inaczej grubosz i kaktus , który znajdował się w doniczce w kształcie krasnala . Lubiła swój pokój , ba lubiła , ona go kochała , sama to wszystko w nim urządziła . Był on przystanią , azylem, najlepszym miejscem do rozmyślań , najlepszą kryjówką .

Kiedy jej mama wyszła z pokoju przymykając drzwi , Jola nakryła się szczelniej kołdrą i zamknęła oczy . Wtem do pokoju wszedł pies . Wabił się Bobek i był rasowym bokserem . Podszedł do łóżka dziewczyny i zaczął ją trącać nosem , żeby wstała . Bowiem chciał iść na pole , bardzo lubił przechadzki z nią . Pies raz co raz trącał ją pyskiem , nic to jednak nie dało , bo Jola odwróciła się na drugi bok . Bobek obszedł łóżko mając nadzieję , że tym razem mu się uda . Jednak i teraz jego przeczucie spełzło na niczym . Jola miała już dość i schowała się pod kołdrę sądząc , że psu się znudzi da jej spokój i wyjdzie . Bobek miał inny sposób , jak zmusić swoją panią , by się obudziła . Wskoczył na łóżko i próbował ściągnąć z niej pościel . Nie szło mu to jednak najlepiej , chwycił więc kołdrę w zęby i zaczął szarpać . Jola natychmiast wyszła spod kołdry i ja chwyciła . Zaczęła się walka .

- Bobek , puść bo potargasz

Pies zawarczał

- Słyszysz ,co mówię , puść bo potar....

Nim to powiedziała usłyszała trzask materiału , pies szarpnął jeszcze raz i rozerwał dziurę bardzo dużych rozmiarów .

- O , Boże , Bobek coś ty zrobił . Ja cię chyba zabiję . Nie co ja mówię , to mama zabiję nas oboje .

- Hauu , Hauu

- Ciesz się , ciesz . Ja bym nie była taka radosna na twoim miejscu .

Pies zaskomlał

- Dobrze , już dobrze żartowałam . Poczekaj ubiorę się i pójdziemy po bułki do piekarni . Twoja pani bardzo się niecierpliwi . Mareczek zawsze musi mieć świeżutkie bułeczki na śniadanko . Synalek mamuni.

Marek był bratem Joli , starszym od niej od niej o sześć lat . Był podobnie jak siostra , brunetem , wysokim i szczupłym . Miał prawie metr dziewięćdziesiąt wzrostu , brązowe oczy , duży prosty nos, a czarne brwi były pięknie osadzone nad oczami usta też były cudne.

Następne częściNIEZAPOMNIANE CHWILE

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Bajkopisarz 06.03.2021
    Najpierw będzie krytycznie.
    Po pierwsze to nie wiem skąd się wzięły te rozstrzały między kropkami a przecinkami, ale tak to nie może być. Nie ma spacji ani przed przecinkiem ani przed kropką.
    Po drugie, zaimkoza zaawansowana. Połowę zaimków wyrzuć. Z tego co zostanie połowę zamień na rzeczowniki lub przymiotniki.
    Po trzecie warto zastąpić czasownik być innymi,.
    Po czwarte, już co do treści. Jeśli to jest fragment większej całości to zaznacz gdzieś „część I” czy „Rozdział 1”. Jeśli to skończone opowiadanie to właściwie o czym? Obrazek z życia, w którym właściwie nic, zupełnie nic się nie dzieje.
    Na koniec pozytywnie i duży plus za to – dialogi. Super naturalnie wyszły, dokładnie tak, jak się rozmawia.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania