Poprzednie częściNiezborna zabawa homofonami

Niezborna zabawa homofonami 2

Gdy śnieg nie przestał prószyć,

masarz wnet zaczął prużyć

mięciutkie mięska z kszyków,

by już nie słyszeć krzyków

 

zarzecznych lutowników,

że przez rozpękły lód

stracili w rzece lut.

Wieść poszła w wioski lud –

 

dostawcy próżny trud,

choć rzeczkę przebył w bród…

miast lutu przyniósł brud.

 

Choć schował się za stóg,

dochodził stamtąd stuk

zlodowaciałych nóg,

 

(gdyż wiedzą wszystkie ludy,

że w zimie miesiąc luty

najczęściej bardzo luty).

 

Bał się, że wioska każe,

by poddał się on karze,

choć rzekę przecież zmożył…

lecz sen go w końcu zmorzył.

 

Rzekł ludziom wtedy masarz:

Zróbmy dostawcy masaż.

Przyniósł on jednak miedź…

Ją również chcecie mieć.

 

Masarz krzykaczom dał żarło,

by z trzech spod strzech się nie żarło.

TAK ŻE potrójne gardło

wreszcie wrzeszczeć zamarło.

***

Ja z homofonów wszakże

wierszyk stworzyłem TAK, ŻE

głowa rozboli TAKŻE.

---

PS

To z końca znaczy, że zawżdy

są trzy zapisy, a każdy:

„tak że / także / tak, że”

kontekst ma inny… a jakże!

Średnia ocena: 2.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania