Nieznajomy

- Witam pana panie Kowalski.

Jan szybko odwrócił się w stronę, z której docierał głos. Zobaczył przed sobą okrągłą, niemal idealnie sferyczną twarz z wyłupiastymi, skrytymi nieco w cieniu oczami.

- Czego ode mnie chcesz?! – Zapytał rozwścieczony.

- Spokojnie panie Kowalski. Po co te nerwy? – Zapytał cichym, jednak donośnym głosem nieznajomy.

Jan ukradkiem oka spostrzegł jak dwóch mężczyzn w garniturach wyprowadza jego żonę.

- Czego od niej chcecie?! Dokąd ją prowadzicie?! – Chciał pobiec za nią, jednak dostrzegł pistolet wyłaniający się spod marynarki tamtego mężczyzny.

- Jeśli nie chcesz, żeby stała się jej krzywda, lepiej chodź ze mną. – Powiedział ów mężczyzna głosem spokojnym, jednak nie znoszącym sprzeciwu.

Oboje wyszli z budynku i skierowali się do stojącego po drugiej stronie ulicy czarnego mercedesa. Nieznajomy otworzył tylne drzwi i gestem wskazał Janowi miejsce w samochodzie. Gdy ten wsiadł do środka, nieznajomy zamknął za nim drzwi, a samochód ruszył.

W środku był jedynie kierowca, który wyglądało na to, że niespecjalnie zwracał uwagę na obecność pasażera. Jan szybko to wykorzystał i wyjął nóż, który miał schowany w bucie. Sprawnym ruchem przyłożył go do gardła kierowcy, a drugą ręką chwycił jego głowę.

- Mów szybko gdzie mnie wieziesz i jak się tam dostać niezauważonym i lepiej żebyś nie próbował mnie okłamać, jeśli ci życie miłe! – Wykrzyknął to wszystko na jednym wdechu.

W odpowiedzi usłyszał spokojny, opanowany głos:

- Jeśli chce pan, aby pańska zona wróciła do pana w jednym kawałku, niech pan odłoży ten nóż, panie Kowalski.

Jan zamarł. Usłyszał dokładnie ten sam charakterystyczny głos, który słyszał zanim wsiadł do samochodu. Głos, który należał do tego dziwnego nieznajomego.

Kierowca spojrzał w lusterko wsteczne ukazując Janowi swoje wyłupiaste oczy. Te same, które należały do mężczyzny, który prowadził go do samochodu.

- Mówiłem panu, że wszystko będzie dobrze z pańską żoną, więc lepiej niech pan odłoży ten nóż.

Jan zwolnił ścisk, a nóż wypadł z jego ręki. Co miało znaczyć to „mówiłem”? I co miał znaczyć ten głos i te oczy. Przecież to nie mógł być ten sam facet.

- No i jesteśmy na miejscu. – Powiedział kierowca zatrzymując samochód.

Zanim Jan podjął jakąkolwiek decyzję, czy wysiadać z samochodu, drzwi obok niego się otworzyły.

- Proszę za mną panie Kowalski. – Jan usłyszał ten sam spokojny głos spoza samochodu.

Wysiadł z samochodu i udał się za nieznajomym wprost do oszklonego wieżowca z wielkim, białym napisem, głoszącym: „Macrosoft”. Weszli do najbliższej windy. Ruszyła zaraz, jak tylko zamknęły się drzwi. Nikt nie wciskał żadnego przycisku.

- Jeśli choć włos spadnie Annie z głowy, pożałujesz tego! – zagroził Jan nieznajomemu.

- Jeśli tylko będzie pan współpracował, pańska żona wyjdzie z tego cało – odpowiedział spokojnym głosem.

Po chwili winda się zatrzymała. Drzwi się otworzyły ukazując duże pomieszczenie z kilkoma biurkami, masą pułek, zawalonych książkami i rosłym mężczyzną w garniturze z rękami skrzyżowanymi z przodu. W jednej z nich trzymał pistolet.

Obaj udali się w jego stronę. Stanęli obok, po czym nieznajomy zaczął mówić:

- Przyprowadziłem tutaj pana, aby nam pan w czymś pomógł. Otóż...

Teraz! To jest to!

Jan wymierzył solidny cios łokciem, prosto w szczękę dryblasa. Sprawnym ruchem wyrwał z jego ręki pistolet i kiedy tamten padał na ziemię, strzelił wprost w mężczyznę z wyłupiastymi oczami. Kiedy skierował broń w stronę wielkoluda, usłyszał otwierającą się windę. Wyszedł z niej mężczyzna wyglądający dokładnie tak samo jak ten, którego właśnie zabił i wystrzelił pozbawiając Jana życia.

Podszedł do martwego ciała i rzekł:

- Mówiłem panu panie Kowalski, żeby pan ze mną współpracował...

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Ktokolwiek 20.04.2015
    Dziwne... ale ciekawe,, i zastanawiające. Ne było błędów, ale ogólnie nie rzepadam za gangsterami ani zabijaniem :) za pomysł dam 4
  • Kasumi Mai 20.04.2015
    Jak dla mnie bardzo fajny pomysł z tym, że wszędzie jest ten sam facet :) Ogólnie bardzo mi się podoba ^.^

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania