Niezwykła pogoda

Moje dzieło sztuki

rozerwane na strzępy,

płacze, powoli odchodzi wycierając podłogę z krwi mojego konającego serca.

 

Obudź się.

 

Wznieś się znów w biel błyskawic rozcinających materię.

Bądź srebrzystym posągiem w niezwykłej pogodzie.

Kochankiem odwiedzającym mnie co noc, przed którym tajemnicą jestem ja sama.

 

Wróć i zabierz mnie ze sobą.

 

Wznieśmy się ponad pył brudnych ulic, zbeszczeszczonych prostotą ich myśli i pragnień.

Przebijmy ich puste główy starzałą naszej kojącej poezji.

I lećmy, lećmy ku naszemu pragnieniu uczynienia z naszego życia dzieła sztuki.

 

Oni nigdy nie zrozumieją czym jesteś,

nie zrozumieją CZYM jestem ja.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania