Nigdy nie będziesz nikim - Rozdział 2 - Życie lubi zaskakiwać
"Czy nie uważasz, że starać się zrozumieć życie, to rzeczywisty problem? Tak. To był rzeczywisty problem. Chociaż nie była już taka pewna, że wie co to znaczy słowo "rzeczywistość""
- Paulo Coelho, "Weronika postanawia umrzeć"
Obok niej szedł Jason. Moje serce zaczęło bić zdecydowanie szybciej. O co w tym wszystkim chodziło? Obca dziewczyna kradnie mój płaszcz, a potem widzę ją z moim ex? Chciałam pobiec za nimi, ale gdy się ocknęłam z szoku zniknęli już za rogiem jednego z budynków. Poczułam czyiś dotyk na ramieniu. Był to jasnooki blondyn, z którym jeszcze kilka minut temu tańczyłam.
- Coś się stało? - zaczął i wyczułam w jego głosie, że chyba naprawdę się nieco zmartwił. - Może wejdziemy do środka? - zaproponował, patrząc na mnie pytająco. Na moment zagubiłam się w jego tęczówkach, po czym się odezwałam.
- Umm, nie... Wiesz, pójdę do domu... - odparłam trochę się jąkając. Byłam totalnie zmieszana. Cała ochota na imprezowanie upadła w jednej chwili.
- Odwieść Cię? Nic nie wypiłem, przyrzekam - powiedział żartobliwie i zaśmiał się cicho. - W sumie... Wsiadłabyś z obcym facetem, tak więc nie zdziwię się jak mnie olejesz - ciągnął, uśmiechając się szarmancko. Było w nim coś co mnie przyciągało, no i chyba nie chciałam mu odmawiać. - Z tego co pamiętam to nawet się nie przedstawiłem. Mam na imię Matthew
- Mi możesz mówić Liz - odezwałam się, posyłając mu lekki uśmiech. - I wybiorę się z Tobą... Przecież chyba Tobie nie można odmówić? - zapytałam retorycznie, unosząc brew ku górze. Po utracie Jasona nawet nie miałam ochoty na flirt. Przechodziłam kryzys, pomimo że nie dało się tego po mnie poznać. Potrafiłam dobrze ukryć niektóre z uczuć. Nie chciałam, żeby ludzie odkryli moją słabość jaką jest wrażliwość.
- A więc zapraszam - odpowiedział i poprowadził do swojego pojazdu. Moim oczom ukazała się dostojna Yamaha. Motocykl srebrno-czarnego koloru zrobił na mnie spore wrażenie. Bardziej spodziewałam się jakiegoś auta, a tu taka niespodzianka.
- No, no... - wyjąkałam tylko i spojrzałam na niego podekscytowana.
- Wiem, że lepiej jeździłoby się czując wiatr we włosach, ale muszę mieć pewność, że w razie czego nic Ci się nie stanie - odparł i podał mi czarny kask i swoją kurtkę. Posłusznie wszystko założyłam. Sam Matthew jechał z gołą głową i na samej koszuli, ale nie przejęłam się tym zbytnio. - No to w drogę - mruknął, wsiadając na motocykl. Także zajęłam miejsce, niepewnie obejmując go w pasie. Ruszyliśmy. W czasie jazdy kierowałam go, którą uliczką trafi, a już po kilku minutach byliśmy pod moim mieszkaniem. Zdjęłam kask i oddałam w jego ręce.
- Dzięki - szepnęłam, uśmiechając się delikatnie.
- Cała przyjemność po mojej stronie - odparł cichym tonem. Jego blond czupryna układała się niesfornie, a oczy były zagłębione w moje. Atmosfera przypominała mi tandetny film o miłości. Taki klimat nie należał do moich ulubionych. Zdecydowanie wolałam jak się dużo działo i nie brakowało różnorodnych emocji. Nie wiedziałam za bardzo jak go pożegnać i spontanicznie zbliżyłam się do niego, składając na jego policzku delikatny pocałunek. On natomiast lekko mnie objął i podał mi do ręki jakąś karteczkę. Ruszyłam w stronę drzwi do klatki i odwracając się, żeby się uśmiechnąć i pomachać mu.
- Cześć... - szepnęłam i udałam się do środka. Wyciągnęłam klucze, aby otworzyć drzwi. Zmarszczyłam brwi, mając problem z zamkiem. Nacisnęłam nerwowo klamkę i okazało się, że jest otwarte. Zobaczyłam lekki bałagan. Przerażona, szybko sprawdziłam wszystkie pokoje, prócz sypialni. Pożałowałam, że nie zaprosiłam Matta, tylko pożegnałam go na dole. Na szczęście mój pokój okazał się pusty, jednak na lustrze napisany był wielki czerwony napis "Na początek biorę tylko najpotrzebniejsze rzeczy. ~ J.". Od razu sprawdziłam szufladę, w której chowałam biżuterię, ale tam wszystko było na swoim miejscu. Zajrzałam do szafy. Moje ulubione ubrania zniknęły. Co to miało znaczyć?! Wpadłam w panikę. Upadłam na dywan, wbijając wzrok w wyraźny napis. Nagle dostałam sms-a - "Tylko nie waż się dzwonić na policję. Oberwiesz za to, a ja potrzebuję Cię żywej. Całuski. ~ J."
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania