nigdy nie wydane dzieło oczu złożonych

pod sufitem wisi paproć

i jej nieistniejący kwiat

wywleka rdzę i smród

piwnicznych staroci

portretów, książek

zeschłych ramion

wyzutych z cierp

kich wonności

 

młynek do kawy zniknął

spadł, złożył jak chusta

pozostała pozytywka

zepsuta i gramofon

nudne melodie

łkanie winylu

 

powoli zasłaniam firanę

uciekam przed kloszem

klatką filmową i klatką

schodową, więzieniem

otulam kości skórą

kłamstwem, bzdurą

igłą i nicią łączę

myśli, skruchę

 

wiążę powrozy prawdy na

kościstych dłoniach nadziei

póki nie ugną się pod siłą

nie zapłaczą krwią

zawołają o pomoc

rozpaczliwie

 

pragnące ukojenia

opatrunków na

siniaki i cięcia

 

nie dostaną ich

pokryją blizny

wodą z kranu

 

brudną i zbawczą matroną

maścią na wszelkie

dolegliwości ludzkie

 

liście biczują twarze

powoli, prędko, pos

piesznie, długo

karzą i każą

karać

 

obłoki w kształcie strzykawek

mną materiał nieba

tani i szorstki

nic nie warty

 

w piaskownicy znajdę

opakowanie po lekach

wypełnione powietrzem

i białymi cukierkami

brak instrukcji

zamazana cena

ktoś łapie mnie za ramię

gasi światło dzienne

zapala księżyc

dotknięciem

włącznika

 

zepsułam kserokopiarkę

by nikt nie mógł już

ponowić moich błędów

skopiować je jak kartkę

z zaległym esejem

studiować modlitewnie

czcić i płakać nad kunsztem

 

wysypałam słowa z książek

których nikt nie czytał

rozebrałam litery

pozbawiłam god

ności

 

siebie

 

pieszczę słodycze

trzy, trzy na ręce

przypominają

leki, ale brak

instrukcji

 

drukuję fotografie

zdjęcia starszych

mężczyzn i mło

dych kobiet

 

ich ciała nie plotą się

istnieją osobno, jak

ja i moje ciało, ja

i umysł, jestem

umysłem ciałem

 

blade dziewczęta

patrzą, głuche

na krzyk

 

ale nadal są piękne

podziwiam je

tak w ciszy

 

wizerunki mężczyzn

spoglądają na mnie

ze ścian

 

obdrapanych paznokciami

zdarte kolana, zdarłam je

posiniaczyłam artyzmem

 

jestem artystką, wolno mi

tak rzekł bóg, a on nie

istniał

 

ale nadal jestem

krzywdzę siebie

 

kopiuję, niknę, oddzielam

emocje poślednimi

znakami

 

wdycham zapach

mój i uśmiechu

dotykam smutek

 

czterolistną poświatę

symbol szczęścia

zagłady spokoju

 

nie podlałam paproci

zwiędła samotnie

nie broniła się

jak ja

 

niszczę umysł, jego fragmenty

dzielone na plastry jak podczas

sekcji zwłok

 

łamię paznokcie i zęby

na powtórkach wideo

tych kłamstw i stęchłych

ręczników

 

niech wszystko będzie w

jednym miejscu, jednym

 

niech ludzie odchodzą

szybko, czy nie

idą, biegną

 

oglądają przeszłość

kochają ją

bardziej

 

niż teraźniejszość

 

jak mali psychopaci

geniusze zbrodni

 

czeszący jasne peruki

tańczący opuszkami

po fortepianie

 

drażnią linie

papilarne

 

kradną

czas

Średnia ocena: 3.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • 60secondsToDie 15.05.2016
    Dziekuje za trzy jedynki, doceniam milczaca szczerosc, polegajaca na przewinieciu mego belkotu do konca. Moze lepiej tego nie czytac, to faktycznie moj najdluzszy wiersz, dziekuje za te 3 jedynki.
    Ladnie to wyglada.
  • 60secondsToDie 15.05.2016
    O, juz 4.
  • Niemampojecia96 15.05.2016
    uciekam przed kloszem

    klatką filmową i klatką

    schodową, więzieniem

    otulam kości skórą

    kłamstwem, bzdurą

    igłą i nicią łączę - wow, wow, wow. I karze i każe, oj Ty.
  • demo 15.05.2016
    Takie dziwne czasy, dzieci bardziej świadome
    niż my dziadki... ich ulubione.
    Poczucie straty egzystencjonalnej, też normalnej
    Zawsze możemy zbudować wartości w swoim ciele
    W nowym kościele
  • 60secondsToDie 15.05.2016
    Dzieci maja plastyczne umysly, sa czasem wrazliwsze, odczuwaja. To nie dziwne czasy, tak bylo zawsze. Ale to lezy tez w naturze. Z czyms trzeba sie urodzic. Z tym czyms, niematerialnym.
  • demo 15.05.2016
    Fakt. Dopuki nie zostajemy poddani edukacji jesteśmy indywidualni,"wyjątkowi" do interpretacji.Zdradz mi nimfo czym jest niematerialność
  • 60secondsToDie 15.05.2016
    Niematerialnosc jest tym, co chwytasz, ale nie potrafisz ujrzec, tudziez zrozumiec. Albo na odwrot. Niematerialnosc to wartosci, ale nie pokroju pieniedzy.
    Nie wiem, jakiego wyjasnienia chcesz.
  • demo 15.05.2016
    To zawsze wyobraznia była i będzie i nie ma wartości
    Jest bezcenna czasem krzywdzi i katem
    Nieśmiałść nie jest jej bratem, lecz szacun
    zawsze się należy
    dla piłkarzy
    Legii

    Zajebałem bez hmulca sry
  • Skylar 16.05.2016
    Według mnie, jest to jeden z Twoich najlepszych wierszy, jakie miałam okazję czytać. Mimo, że 5 nie podniesie dużo średniej i tak ją tu zostawię:)
  • 60secondsToDie 16.05.2016
    Dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania