Nigdy niewysłany list do ojca (N.S.)
Nie powiem ci tego w twarz. Nie powiem ci tego przez telefon. Nawet nie wyślę ci tego listu.
Ojcze, chociaż nie do końca wiem, czy powinienem tak się do ciebie zwracać. Nie zasługujesz na to. Nigdy nie zasługiwałeś. Nigdy nie byłeś mi ojcem. Byłeś i jesteś wrogiem. Nigdy nie byłem dla ciebie wystarczająco dobry. Zawsze miałeś pretensje. Wiem, wiem, mój „brat” zawsze był tym lepszym. Tym, którego kochałeś. Ja musiałem zadowalać się marnymi ochłapami twojej „miłości”. Pamiętasz, jak kończyłem szkołę? Pamiętasz jak chciałem, żebyś był ze mnie dumny? Pamiętasz, co mi wtedy powiedziałeś? Pewnie nie. Ja pamiętam i nigdy nie zapomnę.
Ilekroć potrzebowałem twojej rady, czasami może i pomocy, wsparcia duchowego, ty byłeś zajęty. Nigdy nie miałeś dla mnie czasu. Nie pamiętam, ażeby którakolwiek z twoich obietnic została spełniona. Wiesz, ile warte są dla mnie twoje słowa? Tyle, co nic.
Pamiętasz, gdy byłem małym dzieckiem, dzwoniłeś i wygrażałeś mnie i matce? Wiesz, jak wtedy się bałem? Pewnie nie masz pojęcia. Zawsze byłeś pijany. Pamiętasz, jak biłeś mnie i matkę? Pamiętasz, jak ukrywałem siniaki? Przecież nikt nie mógł się dowiedzieć. Sam mi o tym mówiłeś. „Nie mów nikomu, bo pożałujesz!”. To twoje słowa tato. Pamiętasz, jak krzywdziłeś mamę? Kiedy ją gwałciłeś? Pewnie myślałeś, że o tym nie wiem? Jej też zabroniłeś o tym mówić. Jesteś dla mnie nic niewartym zerem. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości los ci się odwdzięczy. Mam nadzieję, że stoczysz się jeszcze niżej o ile to w ogóle możliwe. Tkwij dalej w swoim hermetycznym życiu. Mam nadzieję, że z flaszką wódki będzie ci dobrze. I nie licz, że kiedykolwiek ja pomogę tobie. Nie podam ci nawet przysłowiowej szklanki wody! Darzę cię już od dawna jednym, za to bardzo silnym uczuciem. Nienawiścią. Nienawidzę cię z całego serca. Gardzę tobą.
Żegnaj ojcze. Żegnaj.
Komentarze (11)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania