Nikczemny złodziej
Już tylko księżyc, dla niej jasno lśnił.
Nikczemny złodziej, do serca bram się wbił.
W codziennym uśmiechu, skrywała swe smutki.
Wiedząc, że żywot zbyt krótki.
Taka zadziorna była jej natura.
Ilekroć słabła podniosła się, trzymając głowę w chmurach.
Nie radość jej, lecz czysta histeria.
Tak pamiętnych chwil, czysta pikanteria .
By koniec był dla niej, miłości początkiem.
a łzy rozstania odległym zakątkiem.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania