Niosący światło - Rozdział 5
Wyglądał na mocno zdziwionego, więc sam o niczym nie wiedział. Może przestanie oskarżać mnie o porwanie! Jednak mimo wszystko trochę zbyt długo milczy... może to jakiś szok? Ale czy Anioły mogą doznać szoku? Właśnie! Ja odpowiedziałam na jego pytanie, teraz jego kolej! Tylko jak tu zacząć...
- Eej... żyjesz?
No nie wierzę! To się postarałam. Ale on nadal się nie rusza. Pogotowie? Odpada. Wyjdę na wariatkę.
- Niemożliwe... nie mógł wyjść...
A teraz zaczyna bredzić! Może jak go uderze to mu przejdzie?
Plask!
Ups, to był kiepski pomysł.
*****
-Panie?
Głos dobiegający od strony drzwi odwrócił uwagę Lucyfera od ponurych rozmyślań. Odwrócił głowę w stronę swojego sługi, a dawniej - przyjaciela. Stał on w czarnych, ciężkich i lekko uchylonych drzwiach, pochylając się w geście uniżenia. Jego pan westchnął ciężko i skinieniem ręki nakazał wejść do środka.
- Jakieś wieści? - Mimo szczerych chęci przestawał wierzyć w szybkie odnalezienie Nathaniela. Sądził, że pupilek ojca nie poradzi sobie sam i stanie się łatwą zdobyczą, a tu taka niespodzianka. Zgubili go i nawet nie potrafią namierzyć!
- Jak na razie wiemy, że znajduje się w ludzkim świecie. Claude od momentu, w którym coś poszło nie tak, stara się odnaleźć jakikolwiek ślad Nathaniela.
- Z marnym skutkiem, jak widać.
W głosie Lucyfera pobrzmiewała nieukrywana złość. W dalszym ciągu nie mógł uwierzyć w niezdarność swoich ludzi. Ale cóż, stało się. Wieki planów i przygotowań poszły na marne. Pozostaje zacząć od początku.
*****
Takiej furii to ja nigdy nie widziałam! Gdyby tylko chciał, mógłby rzucić mną o ścianę i nawet nie sprawdzić, czy żyję. I pewnie zrobiłby to, gdyby nie fakt, że uciekłam.
Tak, zwiałam. Teraz zbiegam po schodach, starając się nie zabić. Nie mam pojęcia jak wytłumaczę to mamie, ale najpierw trzeba uciec od tego... czegoś?
- Naleśniki gotowe. Co ty taka zzjajana? Aż tak głodna?
Teraz mam dobre wytłumaczenie! Mamo, jesteś wspaniała!
- Nawet nie wiesz, jak bardzo. Mamy krem czekoladowy?
Aniołek musi zaczekać, Alice je!
Komentarze (3)
"-Panie?" - spacja, stary nawyk na chwilkę powrócił, na szczęście tylko tutaj xD
No, tutaj tylko te dwa. Widzę, że obawiałaś się trochę tych wyrażeń po dialogach i ich unikałaś. Niepotrzebnie, tam gdzie go umieściłaś zastosowałaś dobrze tą wielką literę :) Więcej odwagi! Nawet, jak błąd się zdarzy, to nic nadzwyczajnego :) Próby czynią mistrza.
Troszkę króciutki ten rozdział, więc 4,5 czyli 5 ;) Pozdrawiam i nie smuć się tak jednym potknięciem - przysłania je sporo plusów, a to najważniejsze :)
Poza tym, podobała mi się ta część, choć krótka :) Miło się czytało, ale daję 4 za wyżej wymienione rzeczy ;D Powodzenia w pisaniu :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania