noc nie gwarantuje wysypu gwiazd
wstał dzień
prawie że powszedni choć święty
obiad sam się nie zrobi
miłością nie napchasz kiszek
więc grają mendelsona a tu on i ona
nadal nie po Bożemu w grzechu wielkim płodzą Adamów i Ewy na zgubę
bo ze zmazą której nie wykreślą im z akt
wstał dzień
rozwiązał języki już gadają baby pod płotami
między udojem a pacierzem
strzelają słowa jak paciorki różańca wytarte od powtarzanych fraz
ktoś przytaknął
ktoś cisnął jabłkiem w głowę węża mlasnęło upadające ciało i miąższ się słodki rozprysł
pszczołom na uciechę ta manna
więc hosanna bardziej wietrzna niż wieczna
alerty upraszają o względny niepokój
feralna jabłoń uschnie albo strzeli w nią piorun
choć jeszcze nie dziś ale już w przyszłym roku
będą gasić zapał czerwonych jęzorów
czarnym deszczem
noc nie gwarantuje bowiem wysypu gwiazd
Komentarze (19)
Dlaczego po "Bożemu" wielką literą?
A Bóg zawsze dużą literą. Coby mnie taki jeden Ojciec nie ścigał ?
Co do schematu, może za zdecydowane słowo. Dostrzegam podobieństwa po prostu.
Zaś czy na pewno Tjeri tym razem ma rację? "Przymiotnik boski zasadniczo piszemy małą literą".
Dzięki!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania