Nocne igraszki - Drabble
– Psst, kochanie? Śpisz? – spytałem cicho, odwracając się w jej stronę.
– A wiesz, że nie mogę – odparła.
– Dziwne, ja też.
– Hmm, podejrzane. Czyżbyś myślał o innych kobietach? – szepnęła podejrzliwie, patrząc mi w oczy.
– Ależ skąd, nie ma takiej opcji – odpowiedziałem natychmiast.
– Hmm...
– Co?
– Nic, musisz mi to wynagrodzić.
– Przecież... nic nie zrobiłem.
– No właśnie, nic. Masz tak piękną żonę, a ty nic. Tylko leżysz zamiast...
– Zamiast?
Niespodziewanie usiadła na mnie okrakiem. Poczęła delikatnie pieścić swoje ciało.
Wiedziałem, co się święci.
– Ależ kochanie, robiliśmy to dzisiaj trzy razy.
– Wiem, ale są też „inne” przyjemności.
Chwila zastanowienia.
– Czyżbyś myślała o...
– Taaaak...
Kierunek...
lodówka.
Komentarze (15)
Aj! Tośta tam w trójkę leżeli? ? Znaczy, popraw "mu" na "mi" chciałam powiedzieć. :))
Pomysł świetny, choć to zdanie to dla mnie słaby punkt "Poczęła delikatnie pieścić swoje ciało." Bo trochę groteskowo wychodzi w zestawieniu z puentą. Jakby zaczęła delikatnie gładzić brzuch albo cuś w tę mańkę... To by lepiej się całość złożyła.
Ale i tak uśmiechnął mnie tekst. :)
Hmm, czy ja wiem czy słaby? Niektórzy ludzie odczuwają silne "emocje" myśląc o jedzeniu haha :D
Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak podziękować za uśmiech, którego świadomość również sprawiła mi radość :)
Ha! Z oczywistą oczywistością nie ma co się kłócić! haha ;)
podejrzane -podejrzliwie - za blisko.
Podjadanie w nocy... Ech, młodość. Na starość w nocy już tylko się śpi, o ile jest się tym szczęśliwcem, który może zasnąć.
Tym razem bez podwójnego dna i głębi, sympatyczna podróż od A do B z zabawnym finałem, czyli krótka humoreska jak się patrzy.
Heh, na starość też można podjadać, tylko z marnym skutkiem... Zasnąć też można, tylko po dłuuuuższym czasie...
Ano tak, przy drabbelkach na NSzO lubię sobie postawić na humor :D
No i kolejny tekst w którym Shogun zamiast zabawy z czytelnikiem robi prostotę. I w sumie fajnie, taki oddech od głębokich interpretacji i głowienia się nad tym, o co może chodzić tym razem. ;)
Ha, podjadanie nocne, na szczęście ja na to nie cierpię, choć na bezsenność już niestety tak. ;) Mimo wszystko nic nie poprawia humoru bardziej, niż dobre jedzenie. A to wynika, oczywiście, z piramidy potrzeb. Kiedy podstawy są zaspokojone, wtedy można ruszać dalej. Ale jak podstaw brak, to luksusy nic nie znaczą - i nagle zaspokajając to, co nakazuje fizjologia dowiadujemy się, co to prawdziwa przyjemność. To tak jak z oddychaniem przez nos - nie wiesz jaki to luksus i przyjemność, póki się nie przeziębisz, heh. ;)
Pozdrawiam.
Dokładnie, świetnie to odpisałaś. Wbrew pozorom podstawowe potrzeby są najważniejsze, bo bez ich zaspokojenia nie ma nic, tak jak rzekłaś ;)
Cóż, czasem i Shogun napiszę cuś lekkiego ;)
Co do podjadania, to w sumie u mnie zależy chyba od nastroju haha :D
Doskonałe porównanie z tym przeziębieniem, życiowe po całości ;)
Również pozdrawiam ;)
Ano właśnie właśnie. Jak człek najedzony, to i lepiej się czuję, a i sił więcej ma, no to drugie haha :D
Jedzenie pobudza zmysły, uruchamia fantazję i daje zadowolenie... a wanilia, czekolada, nagie ciało... ;)
No, to Samuraju tylko drabelka rozwinąć i ... może się podziać :)
Cóż, jedzenie jak najbardziej potrafi pobudzać... wszelkie zmysły i dawać zadowolenie dla umysłu i ciała... ;)
O proszę, ciekawa sugestia. Pomyślę pomyślę :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania