Poprzednie częściNocne łowczynie wstęp

Nocne łowczynie rozdział 5

Mężczyzna wziął do ręki pudełko, po czym otworzył i jego oczom ukazał się przedmiot.

— To dla mnie?

— Tak.

— Super, a co to właściwie jest? Czy to jest to, co masz na nadgarstku?

— To samo.

— A jak to działa?

— Już ci pokazuję.

Emila nadgarstek z zegarkiem na nim przyłożyła do ust i wypowiedziała magiczne słowo.

— Teleportacja.

Natychmiast pojawiły się drzwi, po czym zniknęły.

— Widzisz jakie to proste.

— Tak.

— Teraz ty spróbuj — poprosiła.

Karl założył magiczny zegarek na nadgarstek, po czym przystawił do ust.

— Teleportacja.

Ponownie pojawiły się drzwi, by po chwili znikąć.

— Bardzo ładnie pierwszy test zadałeś śpiewająco.

— Czy to znaczy, że jestem już agentem do zadań specjalnych i mogę pracować w terenie?

Co taki jesteś szybki do tego, zastanawiała się.

— Nie tak szybko.

— Czemu?

—Bo musisz przejść wszystkie testy.

— Okej, a co to są za testy?

— Zaraz ci wszystko wypiszę na kartce, ale najpierw chcę, żebyś kogoś poznał.

— Kogo?

— Zobaczysz.

Emila przez mikrofon przywołała do siebie Deacona, który po chwili zjawił się w centrum dowodzenia.

— Wołałaś mnie?

— Tak.

— W czym mogę ci służyć, czy chcesz się nauczyć walczyć?

— Nie — zaśmiała się Emilia.

— Więc, o co chodzi?

— Chodzi o mojego chłopaka.

— Rozumiem szkoda, że nie jesteś wolna, bo chętnie by został twoim chłopakiem.

— Przestań.

— No, co może nie mam racji?

Deacon podszedł do Emilii i palcem przejechał, po jej policzku. Kobieta cofnęła się do tyłu, zerkając nerwowo na Karla.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania