Nocne przemyślenia
Jest 23:19, leżę w swoim niewygodnym łóżku jak zwykle nie mogąc zasnąć.
Słyszę jak z coraz większą częstotliwością krople deszczu obijają się o parapet.
Lubię ten dźwięk, ale czy jutro rano obudzi mnie słońce, które będzie przebijało się przez to samo okno?
Leżę, myślę, analizuję, piszę.
Rozmawiam z nim, jest naprawdę miło. Bywa zabawnie, intrygująco i niekiedy bardzo kokieteryjnie. Czy nieco większa liczba na początku naszego numeru PESEL jest równoznaczna z dojrzałością?
Zostawmy Go, zobaczymy co przyniesie nam czas.
Chciałabym po oddychać pełną piersią, stojąc na środku zatłoczonej Warszawy, nawet jeżeli miałabym czuć smog, chce to zrobić.
Pragnę wyjść z dzieckiem na plac zabaw i patrzeć jaką czerpie z tego radość. Chcę chłonąć i zapamiętać ten widok, bo wiem, że ta beztroskość kiedyś zostanie mu odebrana.
Marzę o wyjściu do klubu z przyjaciółmi, nie widzieliśmy się ponad dwa miesiące, to jak wieczność, wiecie?
Chcę się pokłócić z nim o bzdurę, tylko po to, żeby zrobić wojnę na poduszki, aby któryś z nas musiał przeprosić.
Nie mogę się doczekać, kiedy klient w pracy swoją frustrację przeleję nam mnie, żebym mogła podnieść sobie troszkę ciśnienie w ten okrutnie pochmurny dzień.
Czekam na tych klientów, którzy swoją życzliwością zrobią mi dzień, nawet o tym nie wiedząc.
Oczami mojej wyobraźni, widzę nas jak leżymy wtuleni w siebie, otacza nas błoga cisza, a do szczęścia już więcej nic nie potrzeba.
Zastanawiam się, kiedy będę mogła wskoczyć do basenowej wody i po prostu płynąć...
Deszcz przestał padać. Nie słyszę go.
Mój czas na wyliczanie pragnień się skończył.
Muszę czekać.
Komentarze (4)
Marzenia prostych ludzi te same są od lat.
Pozdro
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania