nos 3 - pryszcz
Pojawił sie na moim nosie pryszcz. Pryszcz jak pryszcz, każdy chyba zaliczył choc jednego, lecz
ten pryszcz to nie był zwykły pryszcz.
To był duzy, gadający pryszcz.
Jeszcze pół biedy jakby gadał jakieś mądre rzeczy. O sensie życia, albo o poezji, no sam nie wiem o
czym jeszcze, ale nie, ten mój pryszcz na nosie wygadywał same bzdury.
Co gorsza, zaczepiał nieznajomych mi ludzi gdy byliśmy w miejscach publicznych. W środkach
komunikacji miejskiej zaczepiał dziewczęta, przez co wychodziłem na pedofila, albowiem jestem
posunięty w latach, a mój pryszcz gustował w nastolatkach..
W kościele, gdy byłem pogrążony w modłach, pryszcz głośno klął i szerzył herezję, w wyniku czego,
wierni, o mało nie spalili mnie na stosie przygotowanym naprędce z zebranych modlitewników i
podpalony wielką gromnicą. Na szczęście udało mi sie skryć w wielkiej kropielnicy.
Tak tedy, mając już serdecznie dość, postanowiłem pozbyć się pryszcza, nie czekając aż dojrzeje i
sam pęknie.
Udałem się do łazienki, w której miałem wielkie lustro i przygotowałem sobie zestaw narzędzi
chirurgicznych. Był to wielki, kuchenny nóż, obcążki, stara żyletka polsilver i duża gromnica
ukradziona z kościoła. Pryszcz widząc co się święci, zaczął mnie przekonywać, żebym zaniechał
zbrodniczych czynności, że taki gadający pryszcz to ewenement na skalę światową i że teraz juz
będzie Grzeczny. Był młody i głupi, chciał się wyszumieć ale teraz juz jest dorosły i poważnie myśli
o życiu. Chce założyć rodzinę, ustatkować sie, zarabiać uczciwie na umowie śmieciowej i miec
gromadkę dzieci.
Tak sluchałem jego przemowy i zrozumiałem, że już dojrzał i sam pęknie. Na umowie śmieciowej nie
ma żadnych szans na godny byt, bowiem mój pryszcz w desperacji przeobraził się w czyraka.

Komentarze (9)
5/5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania