Nowy start

W życiu każdego z nas pojawia się taki moment kiedy po prostu czujemy bezsilność. Nie widzimy rozwiązania . Czujemy się jak w ślepym zaułku , nie wiedząc dokąd pójść. Tamtego dnia tak właśnie się czułam. Widząc jak odchodzi miłość mojego życia nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony chciałam błagać , by nie odchodził . Sama wizja już wtedy wprawiała mnie w przerażenie . Zaś z drugiej nie mogłam na niego patrzeć. Brzydziłam się człowiekiem , którego tak bardzo kochałam dlatego , że mnie zostawiał. Poddał się bez walki. Nie szukając rozwiązania , po prostu się poddał. Łzy wypływały mi z oczu . Czując ich delikatny , słony posmak zdałam sobie sprawę , że ten piękny mężczyzna na którego patrzę przez zwilżone łzami oczy , sprawiał że cała chęć do życia odeszła w niepamięć. Człowiek dla którego byłam w stanie poświęcić całe swoje życie doprowadzał mnie do płaczu . Fakt ten sprawiał ,że naprawdę się nim brzydziłam. Od dziecka byłam wychowana, że największą porażką mężczyzny powinny być łzy kobiety. Nie potrafiłam zrozumieć , jak przez tak krótki czas można stracić dla kogoś głowę. Kochałam go całym sercem i byłam w stanie zrobić dla niego wszystko , a w jednej chwili nie istniało już nic co zbudowaliśmy razem. Próbowałam to pojąć, próbowałam zrozumieć co sprawiło , że stał się takim zimnym skurwysynem. Miłość z jego oczu była już niesamowicie płytka, praktycznie niezauważalna. Kiedyś wierzyłam w nas. Wierzyłam , że damy radę każdemu problemowi…

Zamykając oczy nadal widzę go . Stoi przede mną wpatrując i czekając na moją reakcję. Do oczu znowu zbierają się łzy. Ironią jest to, że jedyną osobą która mogłaby sprawić , że zacznę od nowa widzieć sens każdego dnia , był człowiek przez którego właśnie go straciłam. Chciałam wierzyć w niego , naprawdę. Każdego pieprzonego dnia , każdego cholernie ciężkiego dnia tych trzech lat starałam się sobie wmówić , że w niego wierzę. Musiałam wierzyć ,że odpuszczając robię dobrze i że dla niego tak będzie najlepiej.

Życie z każdym dniem stawało się co raz bardziej skomplikowane. Nie było ani łatwiejsze, ani trudniejsze. Po prostu , zwyczajnie skomplikowane. Każdy cel został pominięty . Nie było już sensu , który zapewniał mi swoją obecnością. Stawałam się kimś , kim nigdy nie chciałam być. Kobietą , której życiem zawładnął przypadkowy mężczyzna. Pojawił się znikąd. Zapewniał bezpieczeństwo , miłość , dobry seks i bliskość. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę. Z przypadkowego mężczyzny stał się częścią mojego świata , a może nawet jego całością. Jego odejście zmieniło mnie całkowicie. Budziłam się witając obok siebie postać pesymizmu . Dobijał mnie cały świat. Przez trzy lata byłam tylko cieniem. Całymi dniami udawałam kogoś kim nie byłam, wieczorami kładłam się do łóżka z myślą , że następny dzień musi być lepszy. Lecz tak nigdy się nie stało. Po tak długim czasie nie wytrzymałam. Potrzebowałam choć jednego jego oddechu, słowa, uśmiechu . Zadzwoniłam. Rozmowa nie trwała długo . Stanął w moich drzwiach powtarzając jak mantrę: wszystko będzie dobrze mała , jestem przy Tobie… W powietrzu pojawiła się znajoma energia . Przyciąganie , które tak dobrze znałam i tak bardzo kochałam. Nic już się nie liczyło. Oboje opadliśmy na podłogę wtuleni w siebie . Był przy mnie , a to było najważniejsze.

Przebudziliśmy się kiedy świat powitało słońce i zawitał nowy dzień. Tym razem lepszy dzień. Patrzyliśmy na siebie jakby te trzy lata nie istniały. Nim zdążyłam o czymkolwiek pomyśleć , pocałował mnie tak namiętnie , zachłannie i łapczywie. Między pocałunkami powtarzał jak bardzo mu przykro , że przez niego doprowadziłam się do takie stanu. Przepraszał , że odszedł. Ja przepraszałam ,że dałam mu odejść.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • T. Weasley 14.12.2014
    Spacja jest tylko PO znaku interpunkcyjnym.
  • Prue 14.12.2014
    Nie wiem. Dobrze piszesz ale na razie nie jest do dla mnie coś ciekawego. Za całość dam 3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania