Akcja wydaje mi się nienaturalnie przyśpieszyć - zupełnie bez sensu - napięcie które mogłeś wykorzystać, by zaznaczyć parszywą sytuację Marcusa, bardzo szybko ucinasz - dlaczego? W żadnym z poprzednich aktów tego nie robiłeś - w Międzyrzeczu na spokojnie tworzyłeś akcję i budowałeś napięcie, w wyprawie do Siedmiu Bram zaznaczałeś przebiegłość księżnej, w siedmiu bramach zniewolenie i trudy oraz rodzącą się miłość bohaterów, w wyprawie wojennej brutalność i przedmiotowe wykorzystywanie - a tu takie CIACH - i po napięciu. Zupełnie do ciebie niepodobne.
Dodatkowo - wszyscy dobrze wiemy że księżna przeżyła
Zbyt mało czasu minęło od walki, by uznać że informacja dotarła do Siedmiu Bram i Berenika zdążyła wszystko ogarnąć i wrócić do wojsk - a przynajmniej mam poważne wątpliwości - wyprawa wojenna trwała długo, a i armia zaszła daleko - a tu nagle w kilka dni miałaby Berenika dotrzeć?
Dialog jaki wyszedł między Aurorą, Tanem i Marcusem - wydawał mi się nienaturalnie przyśpieszony - same słowa, bez emocji - a przynajmniej forma sprawiła że emocji nie zauważyłem. Wszystkie odpowiedzi dane na talerzu, żadnych poważnych oskarżeń o nieszczerość, ani głębsze zaznaczenie konfliktu, oraz ta bardzo spokojne zachowanie tana, którego dotąd przedstawiałeś jako raczej bezpośredniego człowieka, o ostrym temperamencie
.
Logika akcji i rozmowy jeszcze się tam jakoś zgadza, ale niewiele ponad to
Powiem szczerze, że odcinek zasługuje nawet na 3, ale że bardzo lubię twoją serię i mam nadzieję na dobrą kontynuację zostawiam 4
Mógłbym podjąć dyskusję w różnych kwestiach szczegółowych, ale przecież autor zawsze pisze dla Czytelników i to oni mają w ostatecznym rachunku rację, toteż dyskutować nie będę, a jedynie krytykę przyjmę.
Pozdrawiam
PS. Jutro wyjeżdżam na miesiąc i pojawię się dopiero wstyczniu, toteż już teraz życzę udanych Świąt i Sylwestra.
Cóż pierwszy akapit moim zdaniem lekko męczący, choć nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie dlaczego. Resztę już fajnie się czyta. List moim zdaniem lekko naiwny, ktoś liczy, że główny bohater jest taki sam. Może księżna jest na tyle ranna, że desperacja mogła dać o sobie znać. Markus do super inteligentnych bohaterów nie należy i bądź co bądź jest też zakochany, co też wpływa na postrzeganie sytuacji, w końcu nawet największy tyran martwi się o los najbliższej mu osoby.
Księżna mogła więzić Berenikę nieopodal, wszak lepiej mięć więźnia zawsze na oku. Podwładni bywają popędliwi, bądź przekupni, a utrata tak cennego nabytku raczej nie wchodzi w grę. Weteran jednak szybko przejrzałby dziwność tego listu i trzeźwo popatrzyłby na sytuację, tu jednak mamy młodzieńca bez krzty doświadczenia i gorącą głową. Wpadnie, jak śliwka w kompot w pułapkę.
Co do samego rozdziału ze wszystkich, których czytałem ten jest troszkę słabszy, mam wrażenie, że pisany na szybko, brakuje, pewnego zwolnienia. Tak czy siak czekam na następne.
Racja. Marcus może nie jest głupcem, ale jednak chce wierzyć w to, co wydaje się darem Bogów, czyli w korzystny obrót wydarzeń, który rozwiązałby większośc jego problemów. Tan Arnold okazuje większy sceptycyzm, ale ma niewiele do stracenia. Już wie, że Marcusa dla siebie (tzn. Aurory) nie zatrzyma, a może wie również, że córka osiągnęła w międzyczasie cel najważniejszy. Nie ma ochoty dzielić się łupem z innymi szefami klanów, więc niech Marcus próbuje szczęścia. On sam, tak czy inaczej, wyjdzie na swoje. Aurora też chyba coś podejrzewa, skoro obecnie gotowa jest ofiarować Marcusowi wiedzę o czarach. Może wiec i on sam nie wyjdzie na tym wszystkim tak źle?
Pozdrawiam w związku ze Świętami i Nowym Rokiem, jutro bowiem wyjeżdżam i spodziewam się problemów z netem, toteż będę zaglądał okazyjnie.
Szczerze, nie wydaje mi się by list napisała prawdziwa Berenika. Zbyt dużo osób widziałoby jej przyjazd do obozu w którym rzekomo cały czas się znajdowała. Jeśli dosiądzie Demona to będzie to najprawdopodobniej za pomocą jakiejś sztuczki i tym sposobem zmyli Marcusa odzyskując go na własność. Wtedy zima czy nie zima nie będzie szans na pokój. Z drugiej strony jeśli Marcus zorientuje się i mimonwszystko uda mu się uciec w obozie Barbarzyńców raczej nie czeka go miłe powitanie. Zobaczymy jak to dalej pójdzie.
Faktycznie akcja trochę jakby przyspieszyła ale jak dla mnie to nie problem. Ujawnienie sekretu Berengarii o trzymaniu córki w lochach i o jej umiejętniściach zmiany postaci jest głównym motorem napędowym tego odcinka.
Ode mnie 5 ^o^
Ostatnich kilka rozdziałów (od czasu szturmu grodu) toczyło sie wolniej, taka arytmia tempa. Czas na przyspieszenie. Fałszywa Berenika mogła byc gdzies, chwilowo przez "matke" odesłana z taka czy inna misja. Czesc Twoich przypuszczen moze sie sprawdzic, ale ktore konkretnie, teraz nie zdradzę. Zapraszam do dalszej lektury, po Nowym Roku jednak. Obecnie przebywamy z panią i małżonką w... Indiach. Skad pozdrawiam i zycze udanych Swiat oraz Nowego Roku.
Komentarze (9)
Akcja wydaje mi się nienaturalnie przyśpieszyć - zupełnie bez sensu - napięcie które mogłeś wykorzystać, by zaznaczyć parszywą sytuację Marcusa, bardzo szybko ucinasz - dlaczego? W żadnym z poprzednich aktów tego nie robiłeś - w Międzyrzeczu na spokojnie tworzyłeś akcję i budowałeś napięcie, w wyprawie do Siedmiu Bram zaznaczałeś przebiegłość księżnej, w siedmiu bramach zniewolenie i trudy oraz rodzącą się miłość bohaterów, w wyprawie wojennej brutalność i przedmiotowe wykorzystywanie - a tu takie CIACH - i po napięciu. Zupełnie do ciebie niepodobne.
Dodatkowo - wszyscy dobrze wiemy że księżna przeżyła
Zbyt mało czasu minęło od walki, by uznać że informacja dotarła do Siedmiu Bram i Berenika zdążyła wszystko ogarnąć i wrócić do wojsk - a przynajmniej mam poważne wątpliwości - wyprawa wojenna trwała długo, a i armia zaszła daleko - a tu nagle w kilka dni miałaby Berenika dotrzeć?
Dialog jaki wyszedł między Aurorą, Tanem i Marcusem - wydawał mi się nienaturalnie przyśpieszony - same słowa, bez emocji - a przynajmniej forma sprawiła że emocji nie zauważyłem. Wszystkie odpowiedzi dane na talerzu, żadnych poważnych oskarżeń o nieszczerość, ani głębsze zaznaczenie konfliktu, oraz ta bardzo spokojne zachowanie tana, którego dotąd przedstawiałeś jako raczej bezpośredniego człowieka, o ostrym temperamencie
.
Logika akcji i rozmowy jeszcze się tam jakoś zgadza, ale niewiele ponad to
Powiem szczerze, że odcinek zasługuje nawet na 3, ale że bardzo lubię twoją serię i mam nadzieję na dobrą kontynuację zostawiam 4
Pozdrawiam
Kapelusznik
Pozdrawiam
PS. Jutro wyjeżdżam na miesiąc i pojawię się dopiero wstyczniu, toteż już teraz życzę udanych Świąt i Sylwestra.
Również wszystkiego najlepszego
:)
Księżna mogła więzić Berenikę nieopodal, wszak lepiej mięć więźnia zawsze na oku. Podwładni bywają popędliwi, bądź przekupni, a utrata tak cennego nabytku raczej nie wchodzi w grę. Weteran jednak szybko przejrzałby dziwność tego listu i trzeźwo popatrzyłby na sytuację, tu jednak mamy młodzieńca bez krzty doświadczenia i gorącą głową. Wpadnie, jak śliwka w kompot w pułapkę.
Co do samego rozdziału ze wszystkich, których czytałem ten jest troszkę słabszy, mam wrażenie, że pisany na szybko, brakuje, pewnego zwolnienia. Tak czy siak czekam na następne.
Pozdrawiam w związku ze Świętami i Nowym Rokiem, jutro bowiem wyjeżdżam i spodziewam się problemów z netem, toteż będę zaglądał okazyjnie.
Faktycznie akcja trochę jakby przyspieszyła ale jak dla mnie to nie problem. Ujawnienie sekretu Berengarii o trzymaniu córki w lochach i o jej umiejętniściach zmiany postaci jest głównym motorem napędowym tego odcinka.
Ode mnie 5 ^o^
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania