Numer prywatny.

Prawda jest taka,

że nie wiem, czy w kimkolwiek innym

potrafiłbym się tak rozsiąść, zapomnieć.

Czy gdziekolwiek indziej byłbym w stanie

przestać udawać słoneczniki, ambrozje

i najzwyczajniej w świecie być kimś,

dla kogo warto zdzierać palce, po sam piasek.

Obecny wszędzie jak gwiazdy topiące się w stawie.

 

I nawet to jest jedynie początkiem.

 

Jakbym umiał poznawać cię codziennie,

kiedy wieczorem kładę głowę na księżyc,

znam każdy krater i wsiąkam w nie głębiej,

aż po wierzchołek grawitacji,

a rankiem? Pościel ucieka mi z nóg,

rękami łapie telefon, który trzaska o ściany

I chcę zadzwonić do ciebie i śmiać się z tego,

jak tylko my potrafimy.

 

Po cichu.

 

Z cyklu: Karma.

Wrzesień, 2021.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • laura123 13.09.2021
    Może warto spróbować, kto wie czy to nie lepsze?

    Bardzo dobry wiersz, ale Ty innych już raczej nie piszesz...6
  • Szalej. 13.09.2021
    Dzięki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania