O Amorze co na wieczność się obraził...

Spotkałem Cię dzisiaj po latach

i choć we śnie, to byłaś jak żywa

tańczyłaś sprzedając w ratach

kawałki nieba...

Na jednej z chmur siedział Amor

i pochwyciwszy butelkę

pociągnął łyk, jakby krwawiąc

przez łzy, nucił smutną piosenkę

o latach, które minęły

choć czasu pojęcia on nie zna

to wszystkie wieczności zniknęły

przepadły w czeluściach piekła

bo choć wieczność jest nieskończona

a czas końcowi głowę głaszcze

to on plując w brodę kona

myśląc...

nigdy już nie mów "na zawsze"...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Billie 30.04.2016
    Przepraszam bardzo, ale dlaczego pod tak dobrym wierszem nie ma ani jednego komentarza? Wiersz jest cudowny... Chciałam wybrać najlepszy wers czy dwa, ale chyba nie potrafię. Nowym jest dla mnie widok zrozpaczonego Amora... ciekawie przedstawione. Zostawiam 5 :)
  • Neurotyk 07.05.2016
    Wspaniałe, piękna poezja. 5
  • KarolaKorman 07.05.2016
    I ode mnie 5, za tego zniesmaczonego Amora :)
  • Neurotyk 13.06.2016
    Prometeusz, daj tekst dla muzyka i wokalistki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania