O biologii, czyli o nas samych
Biologia, to my. Jesteśmy nauką o życiu. Jesteśmy żywą historią o tym, jak z zestawu kilku związków, powstała taka różnorodność zwierząt i roślin – wszystkich organizmów: tych mikro i tych makro. Jak płótno, na którym malarz wykonał swoje największe dzieło, to my – świadectwo, że cuda się zdarzają.
Brzmi podniośle, ale kiedy zagłębimy się w koryto ewolucji, sięgniemy do samego początku pnia drzewa filogenetycznego, odkryjemy jak niezwykłe jest to przedstawienie. Idąc za słowami Richard Dawkins to „Najwspanialsze widowisko świata”. I patrząc na życie z tej perspektywy, możemy poczuć się, jako wyjątkowe jednostki. Tak, każdy człowiek bierze udział w tym przedstawieniu, jest aktorem teatru, którego istnienie sięga 3,5 miliarda lat wstecz, czy mogło dotknąć nas większe wyróżnienie?
Bios – życie, czym tak naprawdę jest? Nauka ma to do siebie, że klasyfikuje wszystko, także i „życie” zostało objęte pewnymi kryteriami, o czym zaraz sobie powiemy. Przede wszystkim, zaczynając od najbardziej podstawowej rzeczy, bios cechuje się budową komórkową. Każdy żyjący organizm składa lub składał się z komórek (pojedyncza komórka, kolonia komórek lub wyższa organizacja komórki – tkanki – narządy), oczywiście mających swoje indywidualne elementy, wynikające z przynależności organizmu. Na tej podstawie wyodrębniamy prokarionty (archeony i bakterie) i eukarionty, wśród których mamy komórki zwierzęce i roślinne. Niemniej, mimo tych różnic, jako bios, jesteśmy tworami komórkowymi.
W punkcie drugim musimy zawrzeć metabolizm, biochemia komórki – czarna magia, zmora studentów. Tak, bez tego życie nie może się obejść, podobnie jak wielu ludzi bez porannej kawy, w tym i ja. Organizmy napędzane są dwoma zjawiskami: anabolizmem oraz katabolizmem przy współudziale enzymów, katalizatorów tychże reakcji. Anabolizm, czyli proces, w czasie którego z prostych związków komórka syntetyzuje dla nas związki złożone, za drobną opłatą w postaci energii (endoergiczny). Przeciwieństwem jest katabolizm, który, już bez użycia energii, a z jego wydzieleniem (egzoergiczny), rozkłada materię organiczną. To takie biologiczne yin i yang, ponieważ oba procesy są ze sobą w dynamicznej równowadze. Inaczej nazwiemy to homeostazą, równowagą wewnętrzną organizmów żywych, następny ważnym elementem w definicji biosu, który będzie naszym punktem trzecim.
Jeżeli poruszyliśmy temat anabolizmu, to nierozerwalnie połączony jest z nim wzrost – i tak oto mamy kolejny, już czwarty, punkt na liście „czym jest życie?”. W czasie wzrostu organizmu przeważają reakcje anaboliczne nad katabolicznymi, co jest logiczne, ponieważ wzmożone jest wówczas zapotrzebowanie na różnego rodzaju cząsteczki, w tym budulcowe jak białka. Ale wzrost nie nastąpi, gdy do reakcji anabolicznych nie dostarczymy wraz z pożywieniem pierwiastków i związków, dlatego punkt piąty odnosić się będzie do odżywania i na równi postawię wydalanie. Tak, rozkładane w czasie katabolizmu związki, noszące łatkę zbędnych lub nawet szkodliwych, a wszakże takich w organizmie nie chcemy, muszą zostać wydalone, poprzez mikcję czy defekację, i chociaż nie zawsze są to przyjemne potrzeby fizjologiczne, to ich wartość w cechach biosu jest bardzo duża.
Dobra, z nieprzyjemnego obszaru wejdziemy teraz w nieco gorący klimat, wciąż będący tematem tabu. My, ludzie, lubimy nadawać głęboki sens życiu. Rzucamy górnolotnymi frazesami o ludzkiej egzystencji, a tak naprawdę życie dąży do jednego - do rozmnażania i taki był cel naszego powstania, a to punkt szósty. Może wyda się to płytkie lub nawet niesmaczne, ale nasz bios przede wszystkim chce kopulować, a przy tym mieszać geny, adaptować i ewoluować. Sposobów rozmnażania jest multum, zarówno u roślin, jak i u zwierząt. Rozpatrując tę drugą grupę, oprócz znanego nam i typowego rozmnażania płciowego, mamy również rozmnażanie bezpłciowe (również występujące u roślin), np. u stułbi zaobserwujemy pączkowanie, u wielu pierwotniaków będzie podział komórki. Następnym sposobem przekazywania genów, chociaż nie dochodzi tu do zapłodnienia, bo nie ma pani i pana, którzy by spółkowali, jest partenogeneza zaliczająca się do rozmnażania płciowego, określana również mianem dzieworództwa, ponieważ matka wydaje na świat swoje klony. Mamy również obojnactwo, czyli występowanie w ciele danego osobnika gruczołów płciowych męskich i żeńskich. Jak widać, geny można przekazywać na różne sposoby, a ich różnorodność, wskazuje jak ważny jest to element.
W tych sześciu punktach zawarte zostały niektóre cechy życia, wydobywające jego złożoność. To nasze atrybuty, które czynią nas wyjątkowymi. Nie jesteśmy tylko szarymi ludźmi, żyjącymi z dnia na dzień, jesteśmy szlifowaną przez lata ewolucji machiną, pięknem życia.
Komentarze (29)
"W punkcie drugim musimy zawrzeć metabolizm, biochemia komórki – czarna magia, zmora studentów." - nie tylko studentów. Metabolizm jest na prawdę straszny, nie mówiąc o cyklu Krebsa :)
I prawda... historycy i filozofowie mogą się kłócić z faktem, że zostaliśmy wręcz idealnie zaprogramowani do tego, aby się rozmnażać, ale to jest cel, który przyświeca naszemu istnieniu od początku.
To jest fascynujące, że tworzymy cały zestaw komórek, które są oparte na DNA... coś niezwykłego, gdy dostrzeżemy, że pod względem budowy jesteśmy bardziej upakowani niż chupa-chupsy :)
Jesteśmy upakowani do granic możliwości, ale to dowodzi temu, jaka sprytna jest natura.
Dziękuję za komentarz. :)
Co do teorii ewolucjonizmu jak jestem raczej zwolennikiem kreacjonizmu. Jako do katolika bardziej to do mnie przemawia, ale to tylko uwaga na marginesie.
Świetny tekst, i proszę o więcej.
Dziękuję za odwiedziny i komentarza. :)
Jeszcze muszę zagłębić się w biofizykę, bo przyznam, że z fizyki byłam i jestem noga, ale czuję wewnętrzną potrzebę edukacji. :P
Aczkolwiek życie człowiecze – zdaniem mym – to nie tylko biologia. To co nas najbardziej definiuje, to to, czego nie widać, a jest.
Świadomość własnej tożsamości i cała sfera odczuć→miłość, nienawiść, smutek, radość, tęsknota itp...
Skąd to się w nas wzięło? Zdaniem mym, nauka pewnych spraw, nie wyjaśni do końca nigdy
Jednak trzeba próbować. Pogłębiać wiedzę... skąd przybywasz i→Qvo vadis?
Pozdrawiam:)↔5
"Świadomość własnej tożsamości i cała sfera odczuć"
No właśnie. Ile jest człowieka w człowieku? Odpowiedź brzmi przewrotnie, bo mało. Jesteśmy zlepkiem komórek i w połowie (a nawet większej, chociaż to niepoprawne tak mówić) koloniami wszelakich bakterii. I teraz brzmi pytanie, kto kim steruje? Pytanie, na ile sami myślimy? ;)
Ale zwróciłbym uwagę na następujące:
"Może wyda się to płytkie lub nawet niesmaczne, ale nasz bios przede wszystkim chce kopulować,"
Nie zgodzę się z tym. Owszem, prokreacja, pociąg fizyczny, popęd to jedna strona medalu, ale druga jest taka, że nawet u człekokształtnych bywa z tym różnie. Szympansy bzykają się na lewo i prawo, a goryle już są monogamistami. Co więcej, z tego, co słyszałem, robią to one tylko w okresie godowym, a szympansy cały czas. Gołym okiem widać, że nawet u zwierząt bywa z tym różnie. A u człowieka jeszcze różniej. Dwoje bliźniąt jednojajowych, z tego, co wiem, potrafi kompletnie inaczej odczuwać chuć. Jedno będzie chciało non-stop, drugie tylko czasem. I obie osoby są zdrowe. Popęd więc zależy u człowieka, moim zdaniem, przede wszystkim od "stanu psychicznego". Zresztą są pewne teorie psychologiczne wyjaśniające chęć lub niechęć do kopulacji. Co więcej, zależnie od nastawienia psychicznego, pociąga nas albo jeden, albo inny rodzaj partnerów, i to może się zmieniać u danej jednostki wraz ze zmianami psychiki.
Pozdrawiam.
Dziękuję za komentarz.
piszesz:
"życie nie chce być słabe"
czy więc to oznacza, że idealną partnerką jest piękna np. "matka-polka" - heros-baba, a idealnym facetem pewny siebie siłacz o inteligencji Einsteina?
Ja mam troszkę inne zdanie, i to nie o swojej wymarzonej partnerce, ale o upodobaniach ludzi. Człowiek to cos więcej niż potrzeba bytu zwanego życiem, więcej niż chęć przetrwania, więcej niż egoizm, czy coś podobnego, powiem więcej, to więcej niż to wszystko wzięte do kupy. Jak mi ktoś powiedział: człowiek to jedyna istota, która nie jest w stanie osiągnąć rzeczy, do których ma predyspozycje - np. fakt wiary, nadziei. Człowieka, choćby się zawziąć, nie da się opisać tymi samymi prawami co zwierzęcia. To świadomość samego siebie daje mu taką potęgę "nieokiełznania".
Pozdrawiam
Ok, każdy z nas ma swoje racje, i niech tak pozostanie :)
Pozdrawiam.
A zdanie jak cztery litery, każdy ma swoje. :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania