O buddyście tujach i pomnikach
Kiedys kochałam się w buddyście starszym o 23 lata. Ot głupia, młoda miłość. Tyle że był biedny. Pracowal w szpitalu. Zaoszczędził mi cnoty i pewnego dnia powiedział: ty potrzebujesz faceta, który będzie o ciebie dbał, i tak oto do dziś jestem sama. Zakopałam się pod taką ziemią, że nawet pijanego kreta nie widać.
Czasem wychodzę na powierzchnię i obserwuję ludzi. Dziś zobaczyłam pomnik Jana Pawła II - w drodze do pracy. Wokół pomnika rosną toksyczne tuje. Wiesz czytelniku, że podobno tuje są toksyczne? Wokół mojego domu też rosną przy płocie. Brat z tą toksyną zaczął, sam ją posadził i tak się rozrosła. Zresztą ja też w sadzonkach młodszych rękę maczałam. O Polsko! Ojczyzno moja i wy jej patrioci, o Polsko! Zgroza! Wy, którzy stawiacie pomniki przy przejściu dla pieszych i tuje tam sadzicie. Niech was przeklnie czerwona plama po człowieku, która została na pasach. Niech was przeklnie!
- Uważaj na rozpędzone tiry - dziś usłyszałam, gdy spoglądałam na byłego papieża. Jana Pawła II.
PS na tym przejściu dla pieszych przy pomniku z tujami dwa lata temu kaleką został mój kolega który dzieci swoje obronił przed samochodem. Wiwat bohaterowie! Wiwat obrońcy dzieci!
Komentarze (7)
"Pracowal w szpitalu" - "Pracował"
"sam ją posadził i tak się rozrosła. - chyba "tam"
"Wy, którzy stawiacie pomniki przy przejściu dla pieszych i tuje tam sadzicie. Niech was przeklnie czerwona plama po człowieku, która została na pasach. Niech was przeklnie!" - to jest super!
Pozdrawiam
5.
Ilu ludzi na nich poginęło. Gdyby nie stały - auto poszłoby w pole, łąkę, rów, dając większe szanse przeżycia, zachowania zdrowia.
Grain dziekuję ślicznie. Przypomniałeś mi innego kolegę który w wieku 30 lat stracił życie uderzając w drzewo :( długo po śmierci jego słyszałam w głowie nad ranem pisk opon bo zawsze z piskiem opon wyjeżdżał rano z domu do pracy. U niego moze brawura zwyciężyła ale to zawsze czlowiekni zawsze smutno się robi. Pamietam jak zawsze do nas przychodził w wigilię gdy mama zyla jak było z nim wesoło choc kiedys gdy prąd mi wyłączyli wieke lat po śmierci mamy i wezwałam go by sprawdził czy korki nie poszły na urlop, źle się zachował. Nazwę go Emilem. Otóż wtedy pamiętnego wieczoru gdy myslałam ze korki padły Emil przyszedł i zaczął mówić brzydko o sąsiadach. Niewiele z tego zrozumiałam bo Emil miał spore ubytki w zębach i cieszyłam się w duszy ze niewiele z tego obgadywania pojelam.:)
Życzę użytkownikom portalu "opowi" tej gluchoty na obrzucanie obelgami innych i otwarcia na drugiego wszak wszyscy ułomnych jesteśmy jak napisano dawno temu.
Tomasz a Kempis pisal żeby nie być długo w swej dobroci pewnym bowiem nie wiadomo jak długo w dobroci wytrwasz:)
Dzidki Wszystkim za ślad pod tekstem:)
Tak jest z nami ze mną z moimi urojeniami. Być może duży pies lord to urojenie. Być może nie. Być może to byl prawdziwy pies nie żadna uluda przywidzenie, ponieważ wyzwolił szczekanie innych psów. Kto wie... A może to ja sprowokowałam szczekanie - ja bez psa. Co zobaczyły inne psy? może zobaczyly mnie i psa. Nie znam mowy zwierząt czy do końca siebie znam? Nikt do końca siebie nie zna. Lord w pewnym momencie mnie wyprzedził spokojnie. Nic nie mówił znaczy nie szczekal. Odszedl powoli w majestacie mgly porannej zniknął po nim ślad.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania