O czym marzy każdy polski biedny emeryt? O tym, aby z samego rana zdążyć do śmietnika na śniadanie przed szczurami!
Pan Józef był emerytem od pięciu lat. Przez całe życie pracował jako robotnik w fabryce, ale nie uzbierał wystarczającej ilości składek, żeby otrzymać godziwą emeryturę. Teraz dostawał co miesiąc 1200 zł, z czego połowę wydawał na czynsz i rachunki. Na jedzenie, leki i inne potrzeby zostawało mu niewiele. Nie miał rodziny ani przyjaciół, którzy by mu pomogli. Czuł się samotny i zapomniany.
Jego jedyną radością były wizyty na pobliskim śmietniku. Tam znajdował czasem coś ciekawego lub pożywnego. Lubił przeszukiwać worki z odpadkami, szukając skarbów. Był dumny ze swojej zdolności do przetrwania w trudnych warunkach. Nie narzekał na swój los, tylko cieszył się z tego, co miał.
Jednak nie zawsze było łatwo. Śmietnik był oblegany przez inne osoby w podobnej sytuacji. Trzeba było być szybkim i sprytnym, żeby zdobyć coś wartościowego. A ponadto trzeba było uważać na szczury, które również polowały na jedzenie. Szczury były duże i agresywne. Nie bały się ludzi i potrafiły zaatakować, jeśli poczuły zagrożenie.
Pan Józef miał swoją taktykę. Wstawał z samego rana, kiedy inni jeszcze spali, i szedł na śmietnik. Tam wybierał sobie worki z najświeższymi odpadkami, które zostały wyrzucone przez mieszkańców okolicznych bloków. Zazwyczaj znajdował tam coś do zjedzenia: chleb, ser, wędlinę, owoce, warzywa, ciastka. Nie przejmował się datami ważności ani pleśnią. Mył jedzenie wodą z kałuży i jadł ze smakiem.
Tak było i tego ranka. Pan Józef dotarł na śmietnik tuż przed świtem. Znalazł kilka worków z obiecującą zawartością i zaczął je otwierać. Ku swojej radości odkrył pół bochenka chleba, kawałek sera żółtego i jabłko. To był prawdziwy rarytas! Pan Józef szybko umył swoje znalezisko i usiadł na skraju śmietnika, żeby się delektować.
Nagle usłyszał za sobą szelest i chrzęst. Odwrócił się i zobaczył wielkiego szczura, który wyskoczył z worka i biegł w jego stronę. Szczur miał błyszczące oczy i ostre zęby. Wyglądał na głodnego i zdeterminowanego. Pan Józef nie miał czasu na ucieczkę ani obronę. Szczur rzucił się na niego i ugryzł go w rękę, wyrywając mu kawałek chleba.
Pan Józef krzyknął z bólu i przerażenia. Puścił resztę jedzenia i próbował odepchnąć szczura. Ale szczur nie odpuszczał. Zaczął gryźć go po nogach i brzuchu, próbując dostać się do jego wnętrzności. Pan Józef krwawił i cierpiał. Wołał o pomoc, ale nikt go nie słyszał.
Tak umarł pan Józef - biedny polski emeryt, który marzył o tym, żeby z samego rana zdążyć do śmietnika na śniadanie przed szczurami.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania