O ile nie zadziobią wrony.

Patrzeć na świat po swojemu,

nie pod czyjeś dyktando,

bez grzechu żyć, po bożemu,

starałem się, nie wypaliło.

 

Myśli jakże brudne,

nie chcą do spowiedzi,

pościć, nie da się pościć

kiedy szelma, we mnie siedzi.

 

Jak każdy słaby jestem

nie raz się Boga wypieram,

by zgasić swoje zapędy,

raczej grzech wybieram.

 

I chociaż nie noszę habitu,

również będę sądzony,

może mi w niebie odpuszczą,

o ile nie zadziobią wrony.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania