O KAWACH PORANNYCH RANIONYCH BEZUSTANNIE
myślę o świtania upartej mocy
o jego niestrudzonej walce
z nocnego czuwania lękiem
o kawach porannych
kaleczonych kuchennym milczeniem
i zdawkowo rzucanymi uwagami
o planach dnia powieszonymi
na szubienicach lodówek
zatwierdzonymi magnesami
jak prawomocnym wrokiem
dzieciach wszystkich rodziców
które uparcie i wytrwale rozchlapują
mleko i cukier
wszędzie cukier
jak znaki w podchodach
w poszukiwaniu słodkości
porzucają na blatach brudne naczynia
bez opieki bez słowa
wszystko nam umyka
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania