O łzie żywota w glorii stworzenia
O, jakże w glorii świat się iskrzy i rozpala,
Gdy słońce złotem swym oblecze łąki chwała!
Wędrowcze, patrz, gdzie wiatr w kaskadach liście niesie,
A strumień w perłach swych wieczności pieśń niesie.
Lecz w sercu rosy, co w poranku blaskiem tryska,
Już śmierci cień się tli, już mroku nić się bryzga.
Bo cóż jest żywot twój? Jak płomień w wichru tchnieniu,
Co w jednej chwili lśni, by zgasnąć w wiecznym cieniu!
O, vanitas! Krzycz, świat, w marmurów katedrze,
Gdzie czas w proch miele skarb, co w sercu twym się leży!
Róża, królowa kwiecia, w purpurze swym się mieni,
Lecz nim dzień spłonie w zmierzch, w popiele się odmieni.
Hiperbolo życia, co w splendorze się wywyższa,
Jak orzeł w chmurach mknie, lecz w otchłań śmierci zniża!
Dziś w zbroi chwały lśnisz, w purpurze i bławacie,
Jutro w mogilnej ciszy twe imię wiatr oplącze.
Niechaj więc lutnia brzmi, choć w strunach jej się skrywa
Płaczliwa nuta, co w wieczności się zatrywa.
O, Boże, Tyś jest blask, co w cieniu się nie mroczy,
W Twym majestacie lśni, co w prochu się toczy!
Niech w metaforach serce śpiewa w barokowym wzlocie,
Niech kontrast życia gra w przemijania prostocie.
Bo w każdym liściu, co w wietrze się chwieje,
Wieczności iskra drży, co w niebiosach się śmieje.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania