O naśladownictwie słów kilka

Chciałem Martynie napisać o naśladownictwie, aby wyjaśnić, że brak rymów także nim jest. Ale chyba za długo by się zeszło, bo oczywistość jest trudno tłumaczyć, więc może rzecz ważniejsza. Gdyby ktoś nie naśladował, aby potem modyfikować po swojemu poetykę, tylko od razu stworzył coś nowego, to w ogóle nie rozpoznane by to było jako poezja, ew. jako bardzo zła poezja. Tak jest w każdej dziedzinie sztuki. Zmiany muszą być stopniowe, jak powoli zmieniają się przekonania, przesądy, dogmaty. Z tego płynie dramat niezrozumienia genjuszy, którzy te dogmaty i przesądy odrzucają z łatwością. Czy np. mój text złożony z samych emotikonów jest wierszem? Wygląda jak zabawa lub rebus, i może nigdy nie będzie postrzeżony inaczej; to jest przykład "wiersza" który zbyt wykracza poza ramy i nie jest w ogóle dostrzeżony jako coś zupełnie nowego, i do tego ponad barierą języka. A mój rym? Obecnie mój rym nie jest naśladowaniem litery, ale ducha, czego nikt nie zrobił przez te parę wieków. Odnowiłem zatem rym, przywracając oryginalną myśl Kochanowskiego. Zrobiłem to ponad przesądem, konsekwentnie używając również wyklętego rymu bliskiego. To nie jest nowość, to jest odnowa, nie jest to zaś naśladownictwo. Oczywiście odbierane jest jako zła poezja, bo taki panuje przesąd o rymie w uczonych kręgach, co żałosne, bo jest wynoszeniem się ponad takiego Kochanowskiego, którego niby-to się tak uznaje. Pozory szacunku.

W oświeceniu mniemano, że prześcignięto Mistrza, bo ich wiersz był nad wyraz płynny, co uznano za osiągnięcie, do którego Kochanowski dojść nie mógł bo był zbyt prymitywny. Dokładnie tak samo uważa się o rymie dzisiaj. O tamtych oświeceniowcach nikt nie pamięta, nikt nie będzie pamiętać o dzisiejszych.

Moja poetyka obecna, nowa, zakłada używanie nowych, rodzimych słów zamiast tych pochodzenia obcego, i pisanie o współczesności niewspółczesnym, a zarazem nowym i nigdy niebywałym językiem. W ten sposób rozwiązałem kwadraturę koła i odnowiłem poetykę Kochanowskiego, który w pewien sposób zmartwychwstał. Naśladownictwo jest tu wyłącznie naśladowaniem JAKOŚCI Jego textów. A o jakość chyba chodzi.

Nie istnieje nikt kto by pisał podobnie do mnie. Nikt jakoś nie chce, a szkoda, bo konkurencja by się przydała.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (45)

  • Poncki dwa lata temu
    Hahaha, chciałem wczoraj w komentarzach napisać coś podobnego do 997, ale zapomniałem ?

    To są takie same pozory szacunku jak wobec Jana Pawła II, który dokładnie poprosił: "Nie budujcie mi pomników...", ale co ich obchodzi gówniane zdanie typa, któremu sami dali Święty przed nazwisko. Jesteście przecież mądrzejsi.
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Bardzo się cieszę, że myślisz podobnie ?
    Dziękuję !
  • Poncki dwa lata temu
    Pobóg Welebor
    Mam wrażenie, że tłumaczenie ludziom, którzy NIE CHCĄ choć SPRÓBOWAĆ na chwilę zmienić punktu widzenia jest dziełem życia Syzyfa.
    Doszedłem też przed godziną do pewnego wniosku, że ciężko mi jest wskazać między ich słowami, konkretną przyczynę takiego upartego poniżenia czyjejś twórczości.

    Zauważ, że celem ataku werbalnego nie jest jedynie budowa Twoich utworów, ale również odbiorcy: "kółko wzajemnej adoracji" - jak to już zdążyłem przeczytać kilka razy. Ten epitet jest moim zdaniem stosowany, aby zrazić czytelników. Odkleić ich od autora. Nikt nie chce mieć łaty kółka wzajemnej adoracji, ale co ja poradzę, że się lubię z Tobą przedzierać między blokami?

    Sytuacja jest przecież analogiczna. Na opowi jest drugi "obóz literacki" wyznający zasady wykrystalizowane przez Martynę. Zdarza mi się czytać jedną i drugą twórczość. W zasadzie w obu są wzloty i upadki ale koniec końców nikt Martynie nie wypisuje pod utworami, za każdym razem, że znów zebrało się "kółko wzajemnej adoracji" (może wypisują, a nie przeczytałem, nie wiem), albo że popełnia błąd stosując taką a nie inną formę literacką, bo mnie to na przykład średnio obchodzi, a przesłanie jak jest dobre to jest dobre i tyle.

    Mam wrażenie, że przedstawiane przyczyny są wyssane z palca i chodzi o coś znacznie bardziej przyziemnego.
    Zazdrość?
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Poncki : myślę, że nieuznawanie ich autorytetu, nieposłuszeństwo.
  • Poncki dwa lata temu
    Pobóg Welebor
    To jest portal Internetowy. Ja tu puki co nie widzę autorytetów tylko nicki z awatarami.
  • Poncki dwa lata temu
    Pobóg Welebor
    Może być tak jak mówisz. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby gdyby sprawili sobie psa. Pies się słucha. To by im może wystarczyło?
    Człowiek się nie musi słuchać (na szczęście). Wystarczy, że postępuje z własnym sumieniem, i stara się nie krzywdzić innych.
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Poncki : Nie ma pieniędzy, a marzy się władza...
  • MartynaM dwa lata temu
    .
    Po co te górnolotnie frazesy? Napisz, że innego rymu nie ogarniasz, bo trudny, a Ty leń do n- tej potęgi. Będzie prawdziwie.
    Takie koszalki- opalki to można komus, kto rymem nigdy nie pisał albo jak Ty grafomanskim tylko.

    Prekursor się znalazł... i odkrywca starego rymu.

    A jak to upiększa, jak dorabia...

    Nikt nie chce tak pisać? Nic dziwnwgo. Szanują się ludzie i szanują dorobek literacki dawnych mistrzów.
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Niech Ci będzie, dodam tylko że już nie rymuję "y" z "i", które w XVI wieku brzmiały prawie tak samo. Dzisiaj brzmią inaczej, i rym dokładny wymaga ich rozróżnienia. To jest właśnie naśladowanie ducha, a nie litery. Nikt na to jeszcze nie wpadł, ale od tego momentu może zacząć się powrót rymu blisko-dokładnego, który, między innymi, odpowiada za bajeczny nastrój pieśni czarnoleskich.
  • MartynaM dwa lata temu
    Naśladowanie ducha... Pobog weź mnie nie rozsmieszaj!
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Naśladowanie, czyli podążanie czyimiś śladami. To czynię, odkrywając nowe krainy.
  • MartynaM dwa lata temu
    Pobóg Welebor, a jakie Ty krainy odkrywasz podążając za kimś, kto setki lat temu je odkryl? Co w tym odkrywczego?
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    MartynaM nie, odkrywam nowe w starych butach czarodziejskich.
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    MartynaM a jakie, tego nie powiem. Odkryj to sama.
  • Narrator dwa lata temu
    Szczerze to nie lubiłem w liceum Kochanowskiego, bo pisał archaicznym językiem, którego nikt nie używał, przez co wydawał mi się dziwnym, jeśli nie porąbanym gościem z innej planety.

    Jaki z tego wniosek: poezja nie jest w stanie przetrwać swoich czasów; staje się przestarzała, nieistotna i bezużyteczna.

    Taki los spotka każdy współczesny wiersz — za sto lat będą się dziwić: Co za głupek to napisał?
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Głupki będą się dziwić tylko, przecież ?
  • Noico1 dwa lata temu
    Homera, Petrarkę, Wergiliusza też z równą łatwością oplujesz, bo starzy? A może czas przyjąć do wiadomości, że się samemu nie dorosło intelektualnie do pewnych dzieł. Ten portal Cię poetycko zdemoralizował, Narratorze.
  • Noico1 dwa lata temu
    Już za życia Matejki krytykowano go za archaizm, że wielkie sceny batalistyczne to przeżytek. Pewnie, bo łatwiej pacnąć parę kup na płótno, stworzyć bohomaz i nazwać go dziełem sztuki.
  • MartynaM dwa lata temu
    Bardzo możliwe. Rozwoju nic nie zatrzyma. To, co dzisiaj nazywamy wierszem wdpolczesnym, nie będzie nim za sto lat.
    Plug juz dawno temu wyszedł z użytku. Wyobrażasz sobie powrót? Tak samo jest z poezją.
  • Poncki dwa lata temu
    MartynaM
    Śmiem twierdzić, że pług nie wyszedł z użytku a jedynie zmienił się sposób jakim jest on przeciągany po polu. Niestety nie trafiona analogia, ale rozumiemy ideę jaką chcesz przekazać. Dlatego uważam, że należy postawić na nowoczesne związki partnerskie a porzucić archaiczny model małżeństwa.
  • Narrator dwa lata temu
    Noico1

    >>>> Ten portal Cię poetycko zdemoralizował, Narratorze.

    Nic bardziej mylnego.

    Ten portal bardzo mnie wzbogacił poprzez lekturę prawdziwych arcydzieł, do których inaczej nie miałbym dostępu. Otrzymałem mnóstwo komentarzy, pozytywnych w większości. Poza tym poznałem nowe formy literackie: drabble, limeryk, villanellę, haiku, haibun, mogłem się również zagłębić w arkana poezji, na przykład: czym się różni rym częstochowski od rymu gramatycznego.

    Kochanowskiego nie opluwam; żadnego człowieka nie opluwam, bo to tak jakbym opluł samego siebie, a bardzo się brzydzę lepkiej śliny cuchnącej przetrawionym śledziem i czosnkiem; napisałem jedynie, że nie lubiłem w wieku piętnastu lat czytać fraszek współtwórcy europejskiego renesansu, ale mnie zmuszano i dobrze, bo zmądrzałem i czytam go obecnie z przyjemnością.

    Dobre rzeczy przychodzą z wiekiem.??
  • Poncki dwa lata temu
    Narrator
    Myślę, że powinieneś się wyrażać jaśniej w swoich wypowiedziach, aby nie pozostawiać możliwości niepożądanej interpretacji. (tylko pytanie czy to jest możliwe)... ??
  • Narrator dwa lata temu
    Poncki

    No właśnie: wszystko można interpretować na wiele sposobów, ale sprostowałem, żeby uniknąć nieporozumień.

    Dziękuję za dobrą radę; postaram się jej trzymać. ✋
  • Poncki dwa lata temu
    Narrator
    No i pytanie jeszcze czy da się jaśniej napisać to co napisałeś ....
  • Narrator dwa lata temu
    Poncki

    Każdy komentarz można poprawiać w nieskończoność. Nigdy nie będzie idealnie, ale staram się jak mogę. ?
  • Noico1 dwa lata temu
    Narratorze, właśnie widzę jak Cię wzbogacił???
    Korwin twierdzi, że powszechna edukacja, marzenie naszych wieszczów doby romantyzmu i pozytywizmu, to rzucanie pereł na nieodpowiednie poletko. Bo dzieci wieśniaków w drugim pokoleniu reagują na nie, jak galicyjscy chłopi na akcję trzeźwa wieś.
  • Narrator dwa lata temu
    Noico1

    Piszesz, jakbyś nie lubił tego portalu. Czemu w takim razie tutaj zaglądasz?
  • pansowa dwa lata temu
    Narrator wieprz perły rzuca?
  • Noico1 dwa lata temu
    Wręcz przeciwnie Narratorze, uwielbiam ten portal, jest przeciekawym miejscem do socjologicznych i kulturowych analiz, szalenie wzbogacającym o nowe doświadczenia. A Hejka naklejka czuwa nad nim zgodnie z wszelkim regułami sieciowej netykiety.

    Napisałem tylko, że zgadzam się z poglądami głoszonymi przez Korwina, że nie wszystkich warto na siłę edukować, szczególnie jak Ktoś sam nie chce, żeby mu siłą coś wtłaczać do głowy. Każdy ma inną porę dojrzewania do pewnych spraw. Po co dzieciom w czwartej, czy piątej klasie pchać do głowy Kochanowskiego, skoro traktują tę wiedzę wrogo, albo jako nudę. Lepiej nauczyć je kopania ogródka, haftowania, albo innych pożytecznych prac. Pamiętam, u nas w szkole średniej nikt nie przeczytał "Nad Niemnem" i rozczarowanie naszej nauczycielki, która bardzo chciała nas wiele nauczyć. A dziś uważam uwielbiam Elizę Orzeszkową. Wówczas zaważyła jedna głupia, ale jakże nośna, krzywdząca oponia, że dużo opisów przyrody, co podrośniętym nastolatkom nie bardzo przypadło do gustu.
  • pansowa dwa lata temu
    Noico1 jeśli już coś uwielbiasz to postaci Hitlera i Stalina.
    Mocni ludzi, no nie??
  • Narrator dwa lata temu
    Noico1

    Na siłę to nic nie warto robić, chyba że ćwiczenia na siłowni. ?

    Uczyć należy ostrożnie i umiejętnie, bo inaczej łatwo zniechęcić. Niestety większość nauczycieli zwala uczniom materiał na głowę, żeby wykonać nierealistyczny plan, nie troszcząc się o efekty. Zresztą ja im się nie dziwię: dziś młodzież rozwydrzona, niezdyscyplinowana, dlatego nauczyciel musi odwalać robotę za rodziców.

    Co do lektur obowiązkowych — szkoła powinna dać uczniom więcej swobody, żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Jak osiemnastolatek może pojąć tragedię Wokulskiego, skoro sam niewiele przeżył? Lepiej przeczytać mniej książek ze zrozumieniem, aniżeli wszystko na niby.

    Pozdrawiam. ?
  • Noico1 dwa lata temu
    Narratorze, cieszę się, że co do zasady podzielasz pogląd że edukacja na siłę, nie przynosi dobrych efektów. Jednocześnie popadasz w utopię, indywidualizacja nauczania wymagałaby małych klas, gdzie nauczyciel mógłby podejść oddzielnie do potrzeb i zdolności każdego oddzielnie. Ale do tego znowu potrzeba by było odpowiednio przygotowanej kadry, a boję się że takiej nie ma. No i to tylko podwyższyłoby koszty edukacji.
  • MartynaM dwa lata temu
    Ja rozumiem być prekursorem nowego, stworzyć coś co nikt przed nami. To jest geniusz.
    Ale wracać do poezji sprzed pięciuset lat i nazywać to wielkim odkryciem, to śmiech na sali.
  • Poncki dwa lata temu
    Martynko, zależy kto na tej sali siedzi ?
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Poncki : uprzedziłeś mnie, bo już odpowiadałem jak komuś z mózgiem... Dzięki ?
  • Poncki dwa lata temu
    Pobóg Welebor
    Eno nie przesadzał bym ? Procesy myślowe zachodzą. Musi być i mózg ?
  • MartynaM dwa lata temu
    Kto by nie siedział, byleby miał mózg we właściwym miejscu.
  • Poncki dwa lata temu
    MartynaM
    Kanarki na przykład tez mają mózgi we właściwym miejscu (pod kątem anatomicznym przynajmniej). Chętnie bym posłuchał salwy śmiechu kanarków na sali pełnej żółci od ich piór.
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    MartynaM ludzie codzienni nie są w stanie dostrzedz genjuszu, przecież to są rzeczy znane. Mój pomysł lingwifantasy uważam za genjalny, czas pokaże.
  • MartynaM dwa lata temu
    Pobóg Welebor, z Ciebie geniusz, jak ze mnie baletnica. Po prostu pokićkalo Ci się pod sufitem.

    Jesteś skończonym leniem, który dla swojego lenistwa będzie szukał choćby najbardziej dziwacznych wymowek albo nie jesteś w stanie poradzić sobie z rymem współczesnym, bo żeby sobie poradzić trzeba jednak wysilić szare komórki.
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    MartynaM mógłbym Ci łatwo udowodnić, że zrobiłem coś zupełnie nowego. Ale wiesz co? Nie chce mi się ?
  • MartynaM dwa lata temu
    Pobóg Welebor, tak. Do perfekcji doprowadziles rym częstochowski... to ci dopiero sztuka!

    Napisz jeszcze jakiś apel...
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    MartynaM LINGWIFANTASY nie polega na rymie, rym jest drugorzędny, choć ważny dla oczekiwanego nastroju.
  • MartynaM dwa lata temu
    Pobóg Welebor...???
  • skandal dwa lata temu
    Genjusz! Naprowadzony światłym komentarzem widzę to!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania