O ojcu

OPOWIADANIE STARE W TRAKCIE POPRAWY - PEŁNE BŁĘDÓW. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

_________________________________________________________________________________

Jestem dzieckiem zaplanowanym, zrodzonym z miłości dwóch osób - Zarzuty tego typu były mi wytykane przez całe życie, pewnie zaciekawiło was słowo "zarzuty" -bardziej pasowało by słowo pochwała, zaszczyt - myślicie, nic bardziej mylnego, bowiem rodzice powtarzali mi to zdanie jak regułkę "2x2=4" nie po to by sprawić mi przyjemność, czy też sobie, ale po to aby wytknąć mi jak bardzo na to nie zasługuję. Dziecko "planowane" powinno być dumą dla rodziców, powinno być mądre, ładne i sprawne. Ja natomiast zdaniem, głównie mojej rodzicielki, byłam zbyt leniwa i głupia aby dawać jej jakikolwiek powód do dumy, nie spełniałam oczekiwań mojej matki i jej matki, mojej babci, która gdy jeszcze byłam w brzuchu odprawiała nade mną wszelkiego rodzaju rytuały, abym urodziła się dziewczynką - Tak wiem rytuały ciążowe jak na XX w.(wtedy to przyszłam na świat) powinny dawno odejść w zapomnienie jednak, moja rodzina jest bardzo "zabobonna".

Aby zrozumieć moją historię musimy się cofnąć daleko, o wiele dalej niż do dnia moich narodzin, musimy się przenieść do dzieciństwa, czasów szkolnych i panieńskich mojej matki, Edyty.

Moja matka wychodząc za ojca twierdziła, że trafił szóstkę w toto-lotka. Ojciec dowiódł jak bardzo ją kocha czyniąc z niej swoją małżonkę, udowodnił też, że uwielbia dzieci akceptując i przyjmując pod swoje skrzydła jej syna, którego wniosła w posagu. Czy to nie piękne? Można powiedzieć, że po traumatycznych przeżyciach odrodziła się na nowo, wydawać się mogło, iż złe czasy ma już za sobą.

Może jednak zacznę od mojego ojca. W jego dzieciństwie nie było cierpienia, więc drogi czytelniku jeśli planujesz śledzić na bieżąco opowieść, chwila dobrego słowa o rodzinie będzie wręcz wskazana na początek. Są to jednak czasy znane mi jedynie z opowiadań babci i ciotek.

Mój ojciec był prawdziwym beniaminkiem. Jego rodzeństwo było nawet o 15 lat starsze, na dodatek miał same siostry, więc był rozpieszczany jak mało kto, można powiedzieć, że miał w okół siebie pięć matek, które zawsze mu nadskakiwały. Nigdy nie martwił się o takie błahostki jak zrobienie śniadania, posprzątanie własnego pokoju, czy choćby nawet przygotowania sobie ubrania. Jako, że był jedynym chłopcem w rodzince był zwolniony z wszelkiego rodzaju obowiązków. Ojciec był dla moich ciotek żywą lalką, a mojej babci, która po śmierci swojego męża miała cały dom na głowie, było na rękę, że córki wyręczają ją w opiece nad malcem. Ojciec jak już wspomniałam był rozpieszczony, nie dawano mu odczuć goryczy porażki, która każdemu normalnemu człowiekowi od czasu do czasu jest potrzebna, wszystko co zbroił przechodziło mu płazem, a jeśli matka lub któraś z sióstr na niego nakrzyczała zaraz słyszała regułkę "ty mnie już nie kochasz" to zawsze zmiękczało serca kobiet, które były dla niego służkami i wszystko wracało do porządku dziennego. Ojczulek miał wszystko co chciał kosztem reszty rodziny, siostry nie miały rowerów - ojciec miał. Siostrom nie śniło się o wczasach i wypoczynkach, bo nie było stać babci na to - ojciec regularnie wyjeżdżał na ferie. Krótko mówiąc, miał co chciał i był szczęśliwym dzieckiem.

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • NataliaO 18.11.2014
    ciekawe czy będzie ciąg dalszy; pewnie z rozpieszczania Ojca przez wszystkich nic dobrego nie wyszło ; dam 4
  • Magda 19.11.2014
    Czyta się miło :) Kibicuję!

    http://herstorybyklosinska.blogspot.com/
  • Tynina 19.11.2014
    co to ?
  • Ekler 23.11.2014
    Chce wiedzieć co dalej !
  • Bardzo fajne. Aż chce się więcej.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania