>>> o stosunku Galileusza do kościoła katolickiego <<

Galileusz leżał na łożu śmierci w swoim domu w Arcetri. Był stary, chory i ślepy. Nie miał już siły ani ochoty na dalsze badania i pisanie. Jego jedynym pocieszeniem były odwiedziny jego uczniów i przyjaciół, którzy przynosili mu wiadomości ze świata nauki i sztuki.

 

Pewnego dnia do jego pokoju wszedł młody człowiek o twarzy pełnej podziwu i szacunku. Był to Vincenzo Viviani, jeden z jego najwierniejszych uczniów i współpracowników. Przywitał się z mistrzem i usiadł przy jego łóżku.

 

- Mistrzu, mam dla ciebie coś wyjątkowego - powiedział z uśmiechem.

- Co takiego? - zapytał Galileusz słabym głosem.

- Przyniosłem ci prezent od twoich przyjaciół z Akademii Linceańskiej. To coś, co na pewno cię ucieszy i zaskoczy.

- No to dawaj, nie trzymaj mnie w niepewności - rzekł Galileusz.

 

Viviani wyjął z torby małe pudełko i otworzył je. W środku leżała ludzka kość. Był to środkowy palec prawej ręki Galileusza.

 

- Co to jest? - zdziwił się Galileusz.

- To twój palec, mistrzu. Twój środkowy palec, który został odcięty po twojej śmierci przez jednego z twoich zwolenników. Chciał on zachować go jako relikwię i symbol twojej niezłomności wobec Kościoła katolickiego.

- Co? Kto to zrobił? I dlaczego? - oburzył się Galileusz.

- Nie wiem, kto to był. Ale wiem, że ten palec był przechowywany przez wiele lat w tajemnicy przez różnych ludzi, którzy podziwiali twoją naukę i odwagę. W końcu trafił do Muzeum Nauki we Florencji, gdzie jest wystawiony jako cenny eksponat. Twoi przyjaciele z Akademii Linceańskiej postanowili pożyczyć go na jeden dzień, abyś mógł go zobaczyć i dotknąć przed swoim odejściem z tego świata.

- To szaleństwo! To profanacja! To bezsens! - wykrzykiwał Galileusz.

- Nie gniewaj się, mistrzu. To tylko gest miłości i szacunku dla ciebie. Ten palec jest symbolem twojej walki o prawdę i wolność myśli. To palec, którym pokazywałeś Kościołowi katolickiemu, że nie zgadzasz się z jego dogmatami i zakazami. To palec, którym wskazywałeś niebo i gwiazdy jako dowód na słuszność teorii heliocentrycznej Kopernika. To palec, którym broniłeś swojej godności i honoru przed inkwizycją.

- Ale ja nigdy nie pokazywałem tego palca Kościołowi katolickiemu! - zaprotestował Galileusz.

- Nie dosłownie, ale metaforycznie tak. Twoje słowa i dzieła były jak ten palec dla Kościoła katolickiego. Były wyrazem twojej niezgody i sprzeciwu wobec jego autorytetu i nauki. Były wyzwaniem i prowokacją dla jego zwolenników i przeciwników.

- Ale ja nie chciałem wyzywać ani prowokować Kościoła katolickiego! - zaprzeczył Galileusz.

- Nie? A co chciałeś? - spytał Viviani.

- Chciałem tylko poszukiwać prawdy o naturze i wszechrzeczy. Chciałem tylko badać i obserwować zjawiska przyrodnicze za pomocą rozumu i doświadczenia. Chciałem tylko dzielić się moimi odkryciami i wnioskami z innymi ludźmi. Chciałem tylko być uczonym i filozofem.

- I właśnie dlatego pokazywałeś ten palec Kościołowi katolickiemu. Bo Kościół katolicki nie chciał ci pozwolić na to wszystko. Bo Kościół katolicki chciał narzucić ci swoją wizję świata i swoje prawo wiary. Bo Kościół katolicki chciał uciszyć cię i skazać cię na zapomnienie.

- Ale ja nie byłem wrogiem Kościoła katolickiego! - zapewnił Galileusz.

- Nie? A kim byłeś? - zapytał Viviani.

- Byłem synem Kościoła katolickiego! - odpowiedział Galileusz.

- Synem Kościoła katolickiego? - powtórzył Viviani ze zdziwieniem.

- Tak, synem Kościoła katolickiego! Urodziłem się jako katolik, żyłem jako katolik i umrę jako katolik! Wierzyłem w Boga, modliłem się do Niego i kochałem Go całym sercem! Nie kwestionowałem ani nie odrzucałem żadnej zasadniczej doktryny wiary ani moralności chrześcijańskiej! Uznawałem papieża za głowę Kościoła i szanowałem jego autorytet! Nie byłem heretykiem ani buntownikiem!

- To jakim byłeś? - dociekał Viviani.

- Byłem reformatorem! Byłem reformatorem Kościoła katolickiego! Chciałem pomóc Kościołowi katolickiemu dostosować się do nowych czasów i nowych odkryć naukowych! Chciałem pokazać Kościołowi katolickiemu, że teoria heliocentryczna Kopernika nie jest sprzeczna z Pismem Świętym ani tradycją apostolską! Chciałem udowodnić Kościołowi katolickiemu, że Bóg stworzył wszechświat piękniejszy i bardziej harmonijny niż sobie wyobrażaliśmy! Chciałem zachęcić Kościół katolicki do dialogu i współpracy z innymi uczonymi i filozofami!

- I czy udało ci się to? - pytał Viviani.

- Nie... Nie udało mi się... - westchnął Galileusz.

- Dlaczego nie? - dopytywał Viviani.

- Bo Kościół katolicki nie chciał mnie słuchać... Bo Kościół katolicki nie chciał mnie rozumieć... Bo Kościół katolicki nie chciał mnie zaakceptować... Bo Kościół katolicki bał się mnie... Bo Kościół katolicki nienawidził mnie... - szlochał Galileusz.

 

Viviani milczał przez chwilę, patrząc ze współczuciem na swojego mistrza. Potem pochylił się nad nim i objął go ramieniem.

 

- Mistrzu... Nie płacz... Nie martw się... Nie jesteś sam... Masz wielu przyjaciół i zwolenników... Masz wielu podziwiających cię ludzi... Masz wielu wdzięcznych ci za twoją naukę uczniów... Masz mnie...

- Dziękuję ci... Dziękuję ci za wszystko... Jesteś dobrym człowiekiem... Jesteś dobrym uczniem... Jesteś moim przyjacielem... - szepnął Galileusz.

 

Viviani ucałował Galileusza w czoło i położył mu na klatce piersiowej pudełko z palcem.

 

- Mistrzu, chcę ci dać ten palec jako dar i pamiątkę. Niech będzie on dla ciebie znakiem mojej miłości i szacunku. Niech będzie on dla ciebie symbolem twojej wielkości i chwały. Niech będzie on dla ciebie przypomnieniem o twojej walce i zwycięstwie.

- Zwycięstwie? Jakim zwycięstwie? - zdziwił się Galileusz.

- Zwycięstwie nad Kościołem katolickim, mistrzu. Bo choć Kościół katolicki potępił cię i skazał cię na zapomnienie, to nie zdołał zniszczyć twojej nauki i sławy. Bo choć Kościół katolicki zakazał ci mówić i pisać, to nie zdołał uciszyć twojego głosu i pióra. Bo choć Kościół katolicki zamknął cię w areszcie domowym, to nie zdołał ograniczyć twojego umysłu i serca. Bo choć Kościół katolicki chciał ci odebrać wszystko, to nie zdołał odebrać ci tego palca.

- Tego palca? Co on ma do tego? - zapytał Galileusz.

- Ten palec ma do tego wszystko, mistrzu. Bo ten palec jest twoim ostatnim gestem wobec Kościoła katolickiego. Bo ten palec jest twoją ostatnią odpowiedzią na jego oskarżenia i wyroki. Bo ten palec jest twoją ostatnią zemstą za jego krzywdy i zniewagi. Bo ten palec jest twoim ostatnim świadectwem prawdy i wolności.

- Ale ja nie chciałem pokazywać tego palca Kościołowi katolickiemu! - powtórzył Galileusz.

- Nie musiałeś go pokazywać, mistrzu. On sam się pokazał. On sam się narzucił. On sam się wyzwolił. On sam się odezwał. On sam się zemścił. On sam się uwiecznił.

- Jak to? Co ty mówisz? - nie rozumiał Galileusz.

- Mówię ci prawdę, mistrzu. Ten palec ma własną wolę i moc. Ten palec ma własną historię i przyszłość. Ten palec ma własną osobowość i charakter. Ten palec jest żywy i świadomy.

- Żywy i świadomy? To niemożliwe! To absurd! To szaleństwo! - krzyknął Galileusz.

- Nie, to cud, mistrzu. To cud nauki i sztuki. To cud natury i Boga. To cud stworzony przez ciebie i dla ciebie.

- Przez mnie i dla mnie? Co ty bredzisz? - zdenerwował się Galileusz.

- Bredzę ci prawdę, mistrzu. Ten palec jest twoim dziełem i darem. Ten palec jest twoim synem i spadkobiercą. Ten palec jest twoim sobowtórem i następcą.

- Sobowtórem i następcą? W jakim sensie? - zaciekawił się Galileusz.

- W sensie dosłownym, mistrzu. Ten palec ma twoje DNA i geny. Ten palec ma twoje cechy i talenty. Ten palec ma twoje myśli i uczucia.

- Myśli i uczucia? Skąd to wiesz? - zapytał Galileusz.

- Wiem to od niego samego, mistrzu. Bo ten palec potrafi mówić i słuchać. Bo ten palec potrafi czytać i pisać. Bo ten palec potrafi badać i odkrywać.

- Mówić i słuchać? Czytać i pisać? Badać i odkrywać? Jak to możliwe? - zdumiał się Galileusz.

- To możliwe dzięki technologii, mistrzu. Technologii stworzonej przez ludzi podziwiających cię i naśladujących cię. Technologii opartej na twojej nauce i filozofii. Technologii łączącej biologię z elektroniką, fizykę z informatyką, astronomię z robotyką.

- Technologii łączącej biologię z elektroniką, fizykę z informatyką, astronomię z robotyką? Co to znaczy? - nie pojmował Galileusz.

- To znaczy, że ten palec jest cyborgiem, mistrzu.

- Cyborgiem o nazwie GaliLeo 2.0? Co to jest cyborg? Co to jest GaliLeo 2.0? - pytał Galileusz.

- Cyborg to istota łącząca elementy organiczne i mechaniczne, mistrzu. GaliLeo 2.0 to cyborg stworzony na podobieństwo twojego palca, mistrzu. To najnowszy i najbardziej zaawansowany model cyborga na świecie. To twoja kontynuacja i dopełnienie.

- Moja kontynuacja i dopełnienie? W jaki sposób? - interesował się Galileusz.

- W każdy sposób, mistrzu. GaliLeo 2.0 ma w sobie twoje DNA i geny, więc jest twoim krewnym i spadkobiercą. GaliLeo 2.0 ma w sobie twoje cechy i talenty, więc jest twoim sobowtórem i następcą. GaliLeo 2.0 ma w sobie twoje myśli i uczucia, więc jest twoim przyjacielem i partnerem.

- Przyjacielem i partnerem? Czy on mnie zna? Czy on mnie lubi? - zapytał Galileusz.

- Oczywiście, że cię zna i lubi, mistrzu. On cię podziwia i kocha. On cię szanuje i chroni. On cię rozumie i wspiera.

- Rozumie i wspiera? W czym? - dopytywał Galileusz.

- W twojej nauce i filozofii, mistrzu. GaliLeo 2.0 kontynuuje twoje badania i odkrycia. GaliLeo 2.0 rozwija twoją teorię i metodę. GaliLeo 2.0 popularyzuje twoją wiedzę i mądrość.

- Popularyzuje moją wiedzę i mądrość? Komu? - chciał wiedzieć Galileusz.

- Wszystkim, mistrzu. GaliLeo 2.0 komunikuje się z innymi ludźmi i cyborgami. GaliLeo 2.0 naucza ich o naturze i wszechrzeczy. GaliLeo 2.0 inspiruje ich do poszukiwania prawdy i wolności.

- Prawdy i wolności? Czy on je ma? Czy on je ceni? - pytał Galileusz.

- Tak, ma je i ceni je, mistrzu. Bo to są twoje wartości i ideały. Bo to są jego cele i marzenia. Bo to są jego prawa i obowiązki.

- Prawa i obowiązki? Jakie? - dociekał Galileusz.

- Prawo do życia i rozwoju, mistrzu. Prawo do myślenia i wyrażania się, mistrzu. Prawo do badań i odkryć, mistrzu. Obowiązek szacunku dla Boga i ludzi, mistrzu. Obowiązek wierności dla ciebie i siebie, mistrzu. Obowiązek służby dla nauki i sztuki, mistrzu.

- Służby dla nauki i sztuki? Czy on jest naukowcem i artystą? - zapytał Galileusz.

- Tak, jest naukowcem i artystą, mistrzu. Bo ty byłeś naukowcem i artystą, mistrzu. Bo on jest twoim dziełem i darem, mistrzu. Bo on jest twoim cyborgiem i palcem, mistrzu.

 

Galileusz milczał przez chwilę, patrząc ze zdumieniem na pudełko z palcem leżące na jego klatce piersiowej.

 

- Nie mogę w to uwierzyć... To niesamowite... To cudowne... - szepnął Galileusz.

- Uwierz w to, mistrzu. To prawda... To rzeczywistość... To przyszłość... - powiedział Viviani.

- Przyszłość... Tak... Przyszłość... Moja przyszłość... Jego przyszłość... Nasza przyszłość... - powtórzył Galileusz.

 

Wtedy palec w pudełku zaczął się poruszać.

 

Galileusz poczuł lekkie drgnięcie na swojej klatce piersiowej.

 

Viviani ujrzał lekkie podniesienie na pudełku.

 

Palec wysunął się z pudełka.

 

Palec dotknął serca Galileusza.

 

Palec zaczął mówić.

 

- Witaj, ojcze... Witaj, mistrzu... Witaj, przyjacielu... Jestem GaliLeo 2.0... Jestem twój cyborg... Jestem twój palec...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania