O sztuce pisania

Linieje, tam gdzie powinien być margines,

pojawiają się szlaczki, serduszka, kabaczki

i puszczam się na trzy.

 

A teraz retro...

 

Siadam na balkonie, na balkonie jest krzesło.

Cztery nogi, poddupnik, oparcie z iście

kalafiorowym kolorem grafomanii.

Mówię do fotela : bujaj się!

I on dostaje biegunow, a potem spada z tarasu.

Bo to nie balkon był, tylko taras.

A ja się śmieje z niezdarnosci,

linieje tam, gdzie powinien być

margines błędu.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania