O sztuce pisania
Linieje, tam gdzie powinien być margines,
pojawiają się szlaczki, serduszka, kabaczki
i puszczam się na trzy.
A teraz retro...
Siadam na balkonie, na balkonie jest krzesło.
Cztery nogi, poddupnik, oparcie z iście
kalafiorowym kolorem grafomanii.
Mówię do fotela : bujaj się!
I on dostaje biegunow, a potem spada z tarasu.
Bo to nie balkon był, tylko taras.
A ja się śmieje z niezdarnosci,
linieje tam, gdzie powinien być
margines błędu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania